Działacze "Zgody" uważają, że ważniejszą rzeczą od sondy na podstawie kuponów z gazetki "Nasze Miasto Inowrocław" (władze miasta pragną w ten sposób poznać zdanie mieszkańców - przy. red.) w sprawie budowy galerii handlowej jest przeprowadzenie sprawnych, jawnych i nie wzbudzających podejrzeń negocjacji z biznesmenem z Ciechocinka.
Właściciel będzie czerpał ogromne zyski
- Wynik sondy jest z góry znany. Mieszkańcy najprawdopodobniej wypowiedzą się za powstaniem centrum handlowego. Większość z nich na pewno chce galerii, bo zakupy w niej są łatwiejsze i szybsze. Nie trzeba biegać po kilku ulicach i szukać sklepów, łatwiej jest robić zakupy zimą, lub podczas deszczu - uważa Marcin Wroński, lider "Zgody". - Władze Inowrocławia muszą mieć świadomość, że właściciel takiego obiektu będzie czerpał ogromne zyski z dzierżaw boksów sklepowych. Nadarza się, więc okazja wynegocjować w zamian za korzystną dla niego decyzję, dodatkowe inwestycje w naszym mieście - dodaje.
Niech wyłoży na inwestycje
Działacze związku twierdzą, że powinny być przeprowadzone publiczne negocjacje z udziałem biznesmena, prezydenta, właścicieli sklepów, zainteresowanych mieszkańców i oczywiście mediów. W zamian zaś za pozwolenie na wybudowanie obiektu, przedsiębiorca może sfinansować np. budowę dalszej części drugiej nitki ulicy Wojska Polskiego, nowych placów zabaw dla dzieci, czy przebudowę Rynku.
- Jawność negocjacji pozwoli na zwiększenie przejrzystości prac władzy samorządowej w Inowrocławiu. Taki typ konsultacji i ustaleń społecznych nie jest czymś nowym. Jest stosowany choćby przez firmę Polkomtel, która buduje maszty telefonii komórkowej i wiele innych - mówi Wroński.
Przy otwartej kurtynie
Zdaniem "Zgody", w przyszłości można również zorganizować podobne publiczne negocjacje z właścicielem gruntów w pobliżu ratusza, na temat jego inwestycji. - Nadszedł już czas, odejść od ustaleń prowadzonych w zaciszu gabinetów i prowadzić je przy otwartej kurtynie, z udziałem kamer telewizyjnych i dziennikarzy - konkluduje lider związku.
