Obydwa związki - ZNP i "Solidarność" zgodnie upominały się o to, by podwyżki były, najlepiej jeszcze w tym roku. Propozycja - dać 21 proc. więcej, za każdy rok bez podwyżki po 3 proc.
Małgorzata Zakaszewska, dyrektorka SP nr 5 prostowała, że dyrektorzy nie mogą samowolnie podnosić wynagrodzenia personelowi i pytała, skąd wobec tego wzięły się tak duże różnice w wynagrodzeniach na tych samych stanowiskach w różnych szkołach.
Skąd te różnice
Kazimierz Jaruszewski, szef komisji edukacji nie ukrywał zaskoczenia, że w szkołach różnie wynagradza się ludzi pełniących te same funkcje, różna jest powierzchnia do sprzątania na jedną osobę, nie ta sama liczna wydawanych obiadów przez jedną kucharkę.
Mariana Rogenbuka, przewodniczącego komisji budżetu zaskoczyły tak wysokie żądania związków, uznał też, że nie może być mowy o żadnych ruchach bez opomiarowania wszystkiego i ujednolicenia płac.
Na wtorek symulacja
Elżbieta Klawa z SP nr 5 przypomniała, że pracownicy administracji nie mogą być przy podwyżce pominięci, bo dojdzie do zrównania ich pensji z obsługą. - A czy nie mamy jednak większej odpowiedzialności - pytała.
Ponieważ żadna zdecydowana deklaracja ze strony komisji Rady Miejskiej nie padła, więc Elżbieta Zielińska wierciła dziurę w brzuchu, by jednak jasno powiedzieć, czy w przyszłym roku się uda.
Stanęło na tym, że wydział edukacji przygotuje symulację finansową i we wtorek ciąg dalszy rozmów.