Jeszcze nie jest znany dokładny powód bijatyki. Wiadomo, że na parkiecie prawdopodobnie została uderzona dziewczyna. Z zakrwawioną twarzą pobiegła do ubikacji. Po chwili w dyskotece zrobi się kocioł.
Wywiązała się potężna bójka. Okładała się duża grupa mężczyzn. Do toalety zaczęli biegać uczestnicy bijatyki z zakrwawionymi twarzami. - Ochrony jakby nie było - opowiada świadek zdarzenia. - Przybiegli, jak już w dyskotece nie było grupy bijących się mężczyzn - dodaje. Bójka przeniosła się wtedy już na zewnątrz lokalu.
Policjanci, którzy dotarli na miejsce szybko opanowali sytuację. W jednym z radiowozów siedział skuty uczestnik bójki. Obok, na krawężniku siedział inny mężczyzna. Z rany na głowie leciała mu krew. - Dostałem szklanką w twarz - relacjonował.
Przed radiowozem jakaś dziewczyna mówiła policji, że mają zdjąć kajdanki chłopakowi siedzącemu w radiowozie. - On nie jest taki, że ucieknie - zapewniała głośno.
Uczestników bójki, którzy zostali pod lokalem opatrzył lekarz pogotowia ratunkowego. Mieli pokrwawione twarze.
* Źródło: Gazeta Lubuska - Bójka pod dyskoteką w centrum Zielonej Góry. Są ranni