https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zielone wagony odjechały z bocznicy

Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Jerzy Wolff, starszy dyżurny ruchu, jeszcze  pamięta turystów z wczasów wagonowych
Jerzy Wolff, starszy dyżurny ruchu, jeszcze pamięta turystów z wczasów wagonowych
Przyjeżdżali kiedyś do Jamielnika wypoczywać. Kolejarze z rodzinami. Najczęściej z Kielc. Dziś już nie ma w Jamielniku wczasów przy torach.

Kilka kolejowych wagonów, w zielonym kolorze. Były przystosowane do zamieszkania - tapczaniki, pokoje, kuchnia, toalety, natryski. Kolejarzom to pasowało. Że nie nad morzem, - w Łebie czy na Helu? W okolicy dwa jeziora, jedno w lesie. Nie mieli innych wymagań.

Nie przeszkadzało im, że obok, kilka metrów, torami ciągnęły pociągi pospieszne, że osobowe elektryczne zatrzymywały się na stacji, że elektrowozy ciągnęły po nocach dziesiątki wagonów towarowych,

że stukot kół.

Byli przyzwyczajeni.

Jednak na wczasy wagonowe, przynajmniej do Jamielnika, już nie przyjadą. Wagony, oczywiście bez podwozia, zakupił właściciel ośrodka nad jeziorem. Teraz kto pierwszy, ten lepszy. Niekoniecznie kolejarz.

Jamielnik - stąd najbliżej do Biskupca Pomorskiego, w drugą stronę do Iławy. Wieś ze szkołą i kościołem, należąca do gminy nowomiejskiej. Stacja kolejowa przez długi czas była ważną placówką w tej wsi. Stąd ruszało się

w świat

Dziś także zatrzymują się pociągi, pośpieszne tylko migną, a towarowe już nie hałasują swoją częstotliwością pojawiania się. Handel z Rosją załamał się. Jeszcze nie tak dawno, do granicy z obwodem kaliningradzkim, gnały węglarki, chłodnicze, teraz - łącznie - na dobę przestuka przez Jamielnik 40 pociągów. Raz więcej, raz mniej. I tylko Jerzy Wolff, starszy dyżurny ruchu, odprowadzi jej wzrokiem, aż zginie światełko ostatniego wagonu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska