Izba Gospodarcza "Wodociągi Polskie" alarmuje, że opłaty za wodę i ścieki mogą wzrosnąć nawet o jedną trzecią. Podobno możemy za to podziękować posłom.
Sejm właśnie uchwalił nowelę ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Teraz czeka ona tylko na podpis prezydenta. Ale to wydaje się formalnością.
Już w trakcie prac nad nowymi przepisami przedsiębiorstwa zrzeszone w "Wodociągach Polskich" ostrzegały przed zgubnymi skutkami tej nowelizacji. Choć Senat im uległ, posłowie pozostali nieugięci. A to właśnie do nich należało ostatnie słowo.
Będzie drożej!
Przede wszystkim firmom wodociągowym nie w smak zawarta w noweli definicja przyłącza kanalizacyjnego. Wskazuje ona wyraźnie, że inwestor będzie płacić jedynie za instalację przebiegającą przez jego działkę. Resztę kosztów pokryją wodociągi. Tymczasem dotychczas ciężar kosztów związanych z przyłączeniem do sieci wodno-kanalizacyjnej spoczywał wyłącznie na inwestorze.
Izba szacuje, że na przyłącza realizowane według nowej definicji wodociągi będą musiały wyłożyć około 1,5 mld zł. W związku z tym ceny wody i ścieków wzrosną średnio o 20 gr za m sześc., czyli około 5-10 proc. Według Izby z roszczeniami mogą występować też inwestorzy, którzy już wybudowali przyłącza na własny rachunek. W skali kraju może to być nawet kwota przekraczająca 1,6 mld zł. A to winduje ceny o kolejne 20 groszy.
Tymczasem Elżbieta Szyszko, wicedyrektor departamentu mieszkalnictwa w resorcie infrastruktury przekonuje, że zamieszczona w noweli definicja to żadna rewolucja. - To jedynie doprecyzowanie tej już istniejącej - mówi. - Dotychczas aby ustalić za co odpowiada odbiorca usług, a za co firma wodociągowa, trzeba było sięgać do przepisów kodeksu cywilnego. Jednak nasza wykładnia pozostaje niezmienna: inwestor ponosi koszty budowy przyłącza biegnącego wyłącznie przez jego nieruchomość...
**_Umowa pod warunkiem
Nowela stwarza też możliwość przerzucenia na wodociągi obowiązku zawierania indywidualnych umów z lokatorami budynków wielorodzinnych, a także odczytu liczników zużycia wody i windykacji należności. - _Czekamy na to od dawna - przyznaje Lucjan Szymandera , prezes Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Bydgoszczy.
Ale uwaga, to również pociągnie za sobą dodatkowe opłaty. Teraz robią to właściciele lub zarządcy nieruchomości. Podobno za darmo. Jednak, aby zmusić wodociągi do indywidualnego trybu rozliczeń z lokatorami, trzeba spełnić kilka ustawowych warunków. Wszystkie punkty czerpania wody muszą być wyposażone w wodomierze, a ich odczyt musi być możliwy w wyznaczonym przez dostawcę terminie. Poza tym konieczne są rozwiązania techniczne umożliwiające odcięcie wody dłużnikom, bez szkody dla innych odbiorców.
- Na 150 zarządzanych przez nas budynków tylko 6-7 nie spełnia jeszcze warunków, które umożliwiałyby podpisywanie bezpośrednich umów wodociągów z lokatorami - mówi Szymandera. - _To przede wszystkim efekt naszych wieloletnich bojów z bydgoską firmą o wprowadzenie indywidualnego trybu rozliczeń. Oczywiście wiąże się to z nakładami finansowymi, często kosztem remontów. _Jednak wspomniane warunki, a co za tym idzie spore koszty mogą okazać się nie do przeskoczenia dla spółdzielni mieszkaniowych. Zdaniem Ryszarda Jajszczyka , dyrektora Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych, w ich przypadku przepis umożliwiający indywidualny tryb rozliczeń może okazać się martwy.
Biznes
