Najwięcej kabli ginie ostatnio na Chełmińskim Przedmieściu, Koniuchach i Mokrem - tak przynajmniej wynika z danych Orange Polska. - Widać wyraźny wzrost kradzieży - podkreśla Maria Piechocka. - Zuchwalstwo złodziei nie zna granic, łączność tracą całe ulice.
Przerwy w łączności mogą być niebezpieczne. I nie chodzi tu wyłącznie o uciążliwy dla wielu mieszkańców miasta brak dostępu do internetu, ale o sytuację, w której nie można się np. dodzwonić się na pogotowie. Niedawno próbowano ukraść kable, dzięki którym łączność ma centrum ratownictwa i miejska komenda straży pożarnej. Było groźnie - choć obie instytucje mają zapasowe łącza.
Czytaj także: Złodzieje kabli ruszyli na łowy
Drastyczny wzrost?
W ciągu tego roku toruńscy policjanci odnotowali ponad 70 przypadków kradzieży kabli - głównie tych telekomunikacyjnych.
- W minionym roku skala kradzieży była podobna, więc trudno mówić o drastycznym wzroście liczby tych przestępstw - zauważa Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowa toruńskiej komendy policji.
Kable giną, bo są cennym łupem. W znacznej części zrobione są z miedzi, a za nią w punkcie skupu można dostać nawet 20 zł za kilogram. Widać zależność: gdy rosną ceny miedzi, rośnie też aktywność złodziei. Jednak zanim do portfela złodzieja trafią pieniądze, trzeba najpierw kabel wykopać i usunąć izolację. A przy tym już można się porządnie namęczyć.
Grupą łatwiej
- Kable kradną zorganizowane, wyspecjalizowane grupy - uważa Marta Piechocka. - Najczęściej mają odpowiedni sprzęt, są dobrze wyposażeni - czymś przecież trzeba te kable wywieźć.
Rzeczywiście - dokładnie taką grupę namierzyli tydzień temu strażnicy miejscy. Toruńscy municypalni przepłoszyli pięciu mężczyzn, którzy chcieli ukraść kable w lesie za cmentarzem komunalnym. Złodzieje byli przygotowani, samochód do przewozu kabli już czekał.
Równie dobrze zorganizowana była czwórka torunian, którą policjanci przyłapali niemal na gorącym uczynku - jeszcze z kablami w rękach. Okazało się, że jeden z zatrzymanych zabierał przewody od października 2012. - W tym czasie dziesięciokrotnie okradł z kabli tę samą firmę - informuje st. sierż. Wojciech Chrostowski z zespołu komunikacji społecznej toruńskiej komendy. - Straty wyniosły kilka tysięcy złotych.
Cała czwórka stanie przed sądem.
Czytaj e-wydanie »