https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Złote jaja CKU

Iza Wodzińska
Kontrakt kontrowersyjnego dyrektora CKU został przedłużony bez konkursu - świadectwo cnoty wystawili mu m. in. towarzysz życia pracownicy centrum i pracownik tej placówki.

     Kilka dni temu opisaliśmy "zaradność" dyrektora toruńskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego, Jerzego Karpińskiego: sam Karpiński w centrum zarabia tyle, co członek zarządu miasta, jedna z nauczycielek ma dwa etaty z hakiem, a z nadgodzin innych można spokojnie wykroić kilka etatów. Na tle oświatowej biedy i rosnącego stale bezrobocia wśród pedagogów CKU jest wyspą pomyślności.
     Janczarski chce wyjaśnień
     
Do "GP"**- a także do dwóch ministerstw, samorządowych władz miasta i nauczycielskich związków zawodowych - trafił przed Wielkanocą anonimowy list grupy nauczycieli CKU, opisujący stosunki w tym zakładzie budżetowym gminy. Sprawą zainteresował się odpowiedzialny w toruńskim magistracie za oświatę wiceprezydent Jerzy Janczarski..
     
Zaleski chce wiedzieć, kto doniósł
     Janczarski zlecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego naczelnikowi wydziału oświaty w toruńskim magistracie, Jerzemu Zaleskiemu. - To anonim, więc sprawy nie ma - oświadczył tymczasem Zaleski. Bardzo chciał się dowiedzieć, czy redakcja ma jakieś informacje o autorach pisma. Emocjonalnie tłumaczył, że nie powinniśmy się tym zajmować. Po kilku dniach Janczarski podzielił pogląd podległego mu urzędnika. Oparł się na wyjaśnieniach Karpińskiego i opinii Zaleskiego. Efektem jest przedłużenie dyrektorowi CKU wygasającej umowy o pracę. - CKU pod kierownictwem dyrektora Karpińskiego to kura znosząca złote jajka - mówił Janczarski na wczorajszej konferencji prasowej.
     
Wszystko w rodzinie
     Karpińskiego broni też wiceszef nauczycielskiej Solidarności w Toruniu Ryszard Grzywiński.- Postawa pana dyrektora jest godna naśladowania. Dba o interesy ludzi, których zatrudnia - mówił w poniedziałek.
     Tymczasem z potwierdzonych w toruńskiej Solidarności informacji wynika, że Grzywiński jest delegowanym do pracy związkowej podwładnym Karpińskiego. Gdyby przepadł w kolejnych związkowych wyborach, w CKU czeka na niego etat. Dyrektor Karpiński pozwala też u siebie dorobić towarzyszce życia naczelnika Zaleskiego, Iwonie B., na co dzień inspektorowi w wydziale oświaty. Pani B. ma w CKU kilka godzin języka polskiego. Wiceprezydent Janczarski nie znalazł wczoraj czasu, by odpowiedzieć na pytanie, czy to dobrze, że podległy mu urzędnik wydaje ważącą opinię o człowieku, u którego pracuje jego przyjaciółka.
     
Zamiast analizy "polityki zatrudnienia" w CKU, magistrat decyduje się na pospieszny ruch, wzmacniający pozycję dyrektora. Władze miasta wysłały sygnał "wiemy, akceptujemy".
     
Chęć zarabiania pieniędzy nie jest niczym zdrożnym, ale CKU nie jest prywatną firmą. A w każdym cywilizowanym kraju rozwiązania dotyczące zatrudnienia w państwowych czy samorządowych instytucjach są wzorem stosunków pracy. W Toruniu na razie nie. Następcy będą mieli tu więcej do posprzątania niż premier Miller w kraju.**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska