29-latek siedział na fotelu pasażera Volkswagena Bory, który 18 lipca uderzył w Drzewo 2 kilometry od Osia w stronę Starej Rzeki. Siła uderzenia była tak ogromna, że mężczyzna wyleciał z auta i leżał kilka metrów obok. Policjanci twierdzą, że nie miał zapiętych pasów.
29-latek odniósł poważne obrażenia. Był nieprzytomny. Ratownicy musieli na miejscu udrożnić mu drogi oddechowe. Miał tez obrażenia głowy i kręgosłupa. Śmigłowcem LPR został przetransportowany do bydgoskiego szpitala. 22 lipca lekarze przegrali walkę o jego życie.
29-latek był strażakiem, ochotnikiem. Znajomi mówią, że często pomagał innym ludziom. 19 lipca w kościele w Osiu znajomi ze straży i nie tylko modlili się o jego zdrowie i życie.
Przyczyny wypadku wyjaśni śledztwo. Przypomnijmy, że za kierownicą volkswagena siedział 25-latek, który także doznał wielu obrażeń. Miał ranę i stłuczenie głowy oraz złamane lewe ramię. Było tez podejrzenie urazu kręgosłupa. Karetka zabrała go do szpitala.
