W trakcie naszej redakcyjnej wizyty pan Roman mówił wprost, że lekarze dają jego synowi niewielkie szanse - oceniano je na kilka procent. Niestety, życia właściciela kiosku nie udało się uratować - Dawid Fijałkowski zmarł. 34-latek zmagał się z problemami zdrowotnymi od dłuższego czasu - jeszcze w ubiegłym roku po stwierdzeniu marskości wątroby konieczny był u niego przeszczep. Wydawało się, że narząd przyjął się prawidłowo, ale w lipcu stan zdrowia pana Dawida ponownie się pogorszył - w ostatnich dniach nie było już z nim kontaktu.
Informację o śmierci mężczyzny przekazał jego brat. Dawid Fijałkowski odszedł w dniu 28 lipca. W środę, 30 lipca, na Centralnym Cmentarzu Komunalnym odbyły się uroczystości pogrzebowe.
O chorobie pana Dawida, a także chcącym mu pomóc ojcu, panu Romanie, w lipcu zrobiło się głośno nie tylko w Toruniu, ale w całej Polsce. Zamykając rodzinny biznes, jakim był kiosk przy ulicy Dziewulskiego, tuż przy przystanku na ul. Przybyłów, pan Roman robił co mógł, by wyprzedzać pozostałości towaru. Torunianie tłumnie ruszyli z pomocą i kupowali wszystko, co było jeszcze dostępne w kiosku, wiedząc, że choroba pana Dawida to jedno, a drugim problemem są ogromne długi, w jakie popadła rodzina.
O ojcu chcącym pomóc synowi napisały redakcje nie tylko z Torunia, ale z całej Polski. Niestety, życia pana Dawida nie udało się uratować.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
