Pochodził z Nowego Dworu Gdańskiego. W wieku 14 lat trafił na zajęcia sekcji podnoszenia ciężarów w miejscowym klubie LKS Żuławy. Błyskawicznie wpadł w oko trenerowi Lechowi Mojsiewiczowi. Ale dojrzałą karierę ciężarowca kontynuował dopiero w bydgoskim Zawiszy, m.in. pod okiem Henryka Stępaka. W bydgoskim klubie odnosił też największe sukcesy; był mistrzem Polski, trzykrotnie zdobywał na pomoście srebrny medal, a pięciokrotnie brązowy mistrzostw Polski. Chociaż należał do czołowych polskich sztangistów nie udało mu się wystartować w mistrzostwach świata czy Starego Kontynentu. Wymarzył sobie, że w przyszłości wychowa mistrza globu.
Po zdobyciu tytułu magistra podjął pracę w Mroczy jednocześnie w Gimnazjum i klubie Tarpan. Pod jego opieką znaleźli się bracia Adrian i Tomasz Zieliński. Trener Chełmowski bardzo szybko przekonał się, że obaj to ciężarowe brylanty. Do osiągnięcia mistrzostwa wymagają jedynie delikatnego oszlifowania.
W 2010 roku Adrian znalazł się w reprezentacji na mistrzostwa świata. Dla jego trenera nie znalazło się miejsce w oficjalnej ekipie. Z własne oszczędności podążył za swoim wychowankiem. Doradzał i wspierał. Skutecznie - Adrian został mistrzem świata w wadze 85 kg.
Ireneusz Chełmowski wychował mistrza. I odszedł. Pozostawiając marzenie o olimpijskim medalu Adriana w Londynie.
Cześć Jego pamięci!
Czytaj e-wydanie »