Wiesław Szczepański od 35 lat chorował na stwardnienie rozsiane. Był szefem stowarzyszenia "Inowrocław bez barier". Od lat walczył z kłodami, jakie urzędnicy rzucają niepełnosprawnym pod koła ich wózków inwalidzkich. Napisaliśmy razem wiele artykułów o tym, co w Inowrocławiu trzeba zmienić, żeby niepełnosprawnym żyło się lepiej.
Został laureatem wojewódzkiego etapu konkursu "Lodołamacze 2015". Otrzymał specjalny, honorowy tytuł.
- Dla mnie najlepszą terapią jest kontakt z ludźmi. To jest moje lekarstwo. Przez tą moja działalność poznałem multum ludzi i ciągle poznaje nowych. Wielu mówi mi "dzień dobry", a ja nawet nie wiem, kto to jest - wyznał nam kiedyś pan Wiesław.
Był głęboko wierzącym człowiekiem. Ciągle powtarzał, że nie ma do Boga pretensji o to, co go w życiu spotkało. Nie użalał się nad sobą, nie narzekał. Wręcz przeciwnie. Jeździł skuterkiem po mieście i zarażał innych swoim optymizmem.
Miał spotkania z młodzieżą, prelekcje w kościołach. Swoim słuchaczom mówił o sensie życia. Nie narzekał. Nie pytał: "Boże, dlaczego ja?". Cytował Adama Asnyka: "Nie pomogą próżne żale. Ból swój niebu trza polecić. A samemu wciąż wytrwale trzeba naprzód iść i świecić".
Cześć Jego pamięci!
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju - 13 lipca 2017.