Chodzi o remont, który, jak pewnie dobrze wiecie z własnych doświadczeń, zawsze wprowadza chaos i zamęt. Tak też i było w tym przypadku.
Na odnowionych już korytarzach Urzędu Marszałkowskiego aż huczy od plotek. Dominuje jeden temat. Ponoć podczas ostatniego remontu dochodziło tu do różnych dość niezręcznych sytuacji.
Jedna z anegdot mówi o tym, że do damskich toalet wchodzili panowie - urzędnicy. Podobno wśród nich miał być sam marszałek Piotr Całbecki.
Marszałek potwierdza: tak to ja, ale sypie też na kolegów. - Robiła to większość z nas - mówi nieco onieśmielony Piotr Całbecki. Ma na to jednak wytłumaczenie. Trójkąty dla Panów i kółka dla Pań na czas remontu zostały zdjęte. Nie było żadnego oznakowania toalet.
Poradzono sobie też z robotnikami, którzy raczej nie praktykują urzędowego języka. Zazwyczaj mówią wprost i dosadnie, nie szczędząc wulgarnych słów. A to, w murach tak poważnej instytucji, nie przystoi. - Musiałam zareagować, bo było za głośno - mówi rzeczniczka marszałka Beata Krzemińska.
Remont po wielu tygodniach na szczęście już się zakończył. Zabawne wspomnienia pozostaną pewnie na długo.