Zauważalne pogorszenie stanu wód powierzchniowych, zarówno stanu ekologicznego, jak i stanu chemicznego, może rodzić obawy społeczeństwa oraz Komisji Europejskiej, natomiast wynika ono z szeregu czynników spośród których najistotniejszym jest bardzo restrykcyjny i rozbudowywany o nowe wskaźniki system oceny stanu wód - komentuje Państwowe Gospodarstwo Wodne "Wody Polskie".
Najnowsze informacje o stanie wód pochodzą z cyklicznej oceny przeprowadzanej przez Komisję Europejską w odniesieniu do planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy. Dotyczą każdego kraju UE i są stałym elementem oceny wdrażania Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW) w Europie.
Polska przyjęła 9 planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy w formie rozporządzeń ministra infrastruktury na przełomie 2022 i 2023 roku, a następnie przekazała ich treść do Komisji Europejskiej. Raportowaniu podlegały też dane elektroniczne, w tym państwowej służby monitoringu środowiska, które były podstawą porównań i wniosków zawartych w raporcie Komisji.
Liczba rzek nie zmniejszyła się
Pomiędzy pierwszą a drugą aktualizacją planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy, Polska zmieniła strukturę (wykaz) raportowanych jednolitych części wód powierzchniowych, co również powoduje trudność w porównaniu stanu wód.
Przy weryfikacji wykazu zastosowano nową metodykę, opracowaną dla uwzględnienia doświadczeń wynikających z wdrażania Ramowej Dyrektywy Wodnej, w tym ze zmianą dotychczasowej typologii jednolitych części wód powierzchniowych i fragmentaryzacji cieków w obrębie nich.
To właśnie zmiana wykazu jednolitych części wód w Polsce spowodowała zmniejszenie ogólnej ich liczby pomiędzy pierwszą a drugą aktualizacją planów gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy.
- Nie oznacza to, że liczba rzek czy innych zbiorników wodnych uległa zmniejszeniu czy zanikowi. Zmianie uległ sposób raportowania o ich danych. Powielana w mediach informacja o spadku liczby zbiorników wodnych w Polsce jest nieprawdziwa - przekonują "Wody Polskie".
- Oczywiście, że liczba zbiorników wodnych nie zmniejszyła się. Polska zmieniła tylko strukturę raportowanych o tychże – potwierdza nam Jacek Goszczyński, emerytowany naczelnik Regionalnego Wydziału Monitoringu Środowiska w Bydgoszczy Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Decydujący może być jeden czynnik
Jacek Goszczyński wyjaśnia nam także, iż ocena jakości wód jest teraz inna niż kiedyś. O tym, że stan wód pogorszył się, może niekiedy decydować jeden z ocenianych czynników, na przykład substancja znajdująca się w organizmach wodnych.
W ciałach ryb i małży (bo te głównie są badane) stwierdza się na przykład takie związki organiczne jak bromowodorek fenoterolu, który jest stosowany w procesie produkcji opakowań plastikowych, aby zmniejszyć ich palność. W wodzie przez lata dość łatwo ulega rozkładowi pod wpływem warunków fizycznych, chemicznych i biologicznych i uwalniają się do środowiska.
Popularnie mówi się, że jest to mikroplastik. Ten jest już obecny wszędzie na ziemi, także w oceanach.
Te drobimy (a dokładniej wspomniany bromowodorek fenoterolu) łatwo wiążą się z tłuszczami zawartymi w organizmach wodnych i ulegają biokumulacji, głównie w ich wątrobach.
Goszczyński podkreśla, że na razie jest to tylko teoria, ale skoro bromowodorek fenoterolu znajdowany jest w ciałach ryb i małży zarówno w wodach zanieczyszczonych ściekami, nawozami i innymi substancjami, jak też w tak czystych jak Brda, Wda czy Drawa, to właśnie tak może być.
Generalnie poprawia się
Czystość wód w naszym regionie generalnie od lat poprawia się, bo Polska musi wypełniać zobowiązania wynikające z Ramowej Dyrektywy Wodnej. Toteż buduje się nowoczesne oczyszczalnie ścieków i systemy kanalizacji, monitoruje się rzeki i jeziora.
Negatywny wpływ na stan wód może mieć rolnictwo, a tym "stoją" Kujawy, ale to także nie do końca jest udowodnione. Niemniej spłukiwane z pól podczas deszczy nawozy sztuczne (zwłaszcza zawarte w nich fosforany) wpływają na przyspieszenie procesu eutrofizacji, czyli wzbogacania wody w pierwiastki biofilne. Tym samym wody stają się zbyt żyzne, zaczynają zarastać, a potem zamierać.
Ten problem jest szczególnie dotkliwy w przypadku jezior, ale i rzeki cierpią na eutrofizację.
