Wracamy do sprawy. O potężnym metalowym chronometrze, który w roku 1964 został ustawiony na skwerze między ulicami Śniadeckich i Gdańską, przypomniał jeden z naszych Czytelników.
- Miałem wtedy może dwadzieścia cztery lata - opowiada pan Kazimierz Jeliński. - To była pokaźna konstrukcja - mogła mieć nawet ze cztery metry średnicy. Tuż obok niej spotykali się młodzi ludzie, najczęściej pary zakochanych.
Już we wrześniu ubiegłego roku odnaleźliśmy szczątki mosiężnego zegara do dzisiaj przechowywane są w jednym z magazynów Zieleni Miejskiej przy Czarnej Drodze. Wtedy też Janusz Bordewicz, zastępca dyrektora wydziału gospodarki komunalnej bydgoskiego ratusza zapewniał, że miasto będzie szukało nowej lokalizacji dla chronometru.
Od tego czasu minęło już 10 miesięcy.
- Przywrócenie zegara miastu to ciekawy pomysł - mówi Bordewicz. - Jego powrót na stare miejsce jest jednak wykluczony. Skwer między ulicami Śmiadeckich i Gdańską jest już zagospodarowany. Zastanawiamy się nad jakąś inną lokalizacją. Będziemy starali się też wygospodarować pieniądze z przyszłorocznego budżetu miasta na renowację zegara.
A może Państwo mają pomysł na to, w jakim miejscu powinien pojawić się słoneczny chronometr? Czekamy na propozycje.