
Niedokończony obiekt na placu przy ul. Wyspiańskiego. Powstaną tu mieszkania albo pomieszczenia na działalność usługową.
Obiekt przy ul. św. Jakuba stoi od kilkunastu lat, w pobliżu kościoła szkolnego i kilka kroków od Dużego Rynku. Nic dziwnego, że
budzi zainteresowanie mieszkańców
skoro jest praktycznie w centrum Brodnicy.
Pozwolenie na budowę obiektu wydano 3 kwietnia 1984, z przeznaczeniem na mieszkania i działalność usługową. Dodatkową decyzję w tej sprawie miasto wydało także 28 czerwca 1993 roku.
Andrzej Werner, właściciel obiektu, planuje w przyszłym roku rozpocząć ostatni etap inwestycji. Budynek urośnie o jedną kondygnacją. W związku z tym projektem właściciel skontaktował się z Urzędem Miejskim oraz z konserwatorem, ze względu na sąsiedztwo kilku zabytków. - Niezbędną dokumentację przygotuję w ciągu miesiąca - mówi Andrzej Werner i zapewnia, że kwestią roku-dwóch lat jest
dokończenie budowy
Obiekt będzie przeznaczony w całości na działalność usługową. Przy ewentualnym braku zainteresowania przedsiębiorców górne kondygnacje zamienią się w mieszkania.
Natomiast historia przybytku na placu przy ul. Wyspiańskiego, za oddziałem poczty, jest nieco krótsza. Budowę rozpoczęto na przełomie lat 87- 88 z myślą o kawiarni z restauracją dla PSS. Niestety, po zmianie ustroju budowa na dobre stanęła. Spółdzielnia Mieszkaniowa długo
zabiegała o potencjalnych kupców
Obiektem zainteresowali się policjanci, ale okazał się za mały. Ze względu na odległość od centrum nie spodobał się także Bankowi Gospodarki Żywnościowej. Z kolei SM nie chciało sprzedawać budynku za przysłowiową złotówkę ośrodkowi "Caritas".
W końcu budowlą zainteresował się Marek Hildebrandt, brodnicki przedsiębiorca. - Obiekt przeznaczę na mieszkania albo na działalność usługową. Jednak taką, która nie będzie uciążliwa dla mieszkańców - wyjaśnia handlowiec. Trudno jeszcze mówić o konkretnych terminach. - Obecnie prowadzę inne inwestycje - wyznaje Marek Hildebrant.
Ponadto w ubiegłym roku z miejsca ruszyła też
sprawa "brodnickiego Akropolu"
czyli niedokończonej mleczarni przy ul. Podgórnej. Miasto przejęło zrujnowane obiekty w zamian za należności. Terenem interesuje się m.in. firma z Hiszpanii, która chce w tamtym miejscu postawić fabrykę drutu.
Wszystko wskazuje na to, że z miejskiego krajobrazu znikną nieciekawe miejsca. To dobrze, bo choć właściciele dbają o odpowiednie zabezpieczenia, to takie niedokończone budowy często stają się obiektem zainteresowań różnych chuliganów, przez co nie prezentują się najlepiej.
