Nowy kapitan toruńskiej drużyny ostatnie miesiące spędził w rodzinnej Australii. Tradycyjnie trzymał się z daleka od motocykla, nie startował nawet w mistrzostwach kraju. - Spędziłem trzy miłe miesiące w domu, w trakcie których głównie odpoczywałem. To był czas na spotkania z rodziną i przyjaciółmi, których mi bardzo brakowało w trakcie ligowego sezonu - podkreśla żużlowiec.
Wakacje tym razem nie były spokojne. Rodzinny stan toruńskiego żużlowca Queensland nawiedziły największe od wielu lat powodzie. - Na szczęście mój dom nie ucierpiał, ale emocji nie brakowało - mówi Australijczyk.
Sullivan już na Antypodach rozpoczął przygotowania do nowego sezonu, ale tak naprawdę dopiero teraz treningi nabiorą tempa. Na razie będzie ćwiczył samodzielnie, bo pozostali żużlowcy Unibaksu ten tydzień spędzają na nartach w Szczyrku i Alpach.
Sullivan tymczasem przymierza się do pierwszych treningów na motocyklu crossowym. - Cieszę się jednak, że jestem już w Toruniu i w najbliższych planach mam treningi na crossie, a później już wyjazd na tor. Nie mogę doczekać się nowego sezonu - podkreśla najskuteczniejszy żużlowiec "Aniołów".
Na pierwsze kółka na motocyklu żużlowym Sullivan będzie musiał jednak poczekać miesiąc. Na Motoarenie trwa modernizacja zadaszenia, a toruńska drużyna na początku marca wyjedzie na serię treningów do węgierskiej Gyuli.