W niedzielę KS Toruń dość niespodziewanie pokonał w pierwszym półfinale PGE Ekstraligi Unię Leszno 49:41. Dla gości była to dopiero druga porażka na wyjeździe w tym sezonie. Kluczem do zwycięstwa okazała się nietypowa nawierzchnia, tak twarda, jak jeszcze nigdy na Motoarenie.
- Po remisie z Unią Tarnów stwierdziłem, że trzeba coś ruszyć. Jeszcze dziś mam tamto spotkanie przed oczami. Z całym szacunkiem dla tych zawodników, ale nie mogą Mroczka czy Madsen wozić nas na naszym torze. Chłopacy mieli początkowo opory i mocno marudzili. Powiedziałem: przyjedźcie na trening, popróbujcie i może coś z tego wyjdzie. Przypuszczam, że naszym standardowym torze mielibyśmy znowu męczarnię i duże problemy, żeby w ogóle wygrać z Unią. Liczyłem, że twarda nawierzchnie wyeliminuje Przemka Pawlickiego, że Zengota będzie miał problem. I tak się właśnie stało. W niedzielę trochę plany nam pokrzyżował deszcz. Sędzia nie pozwalał nam zraszać toru w końcówce, w innym wypadku może udałoby sie jeszcze raz Emila upolować, choćby w 13 wyścigu - mówi Gajewski.
Bohaterem tego meczu był bez wyjątku Oskar Fajfer. To niespodzianka? - Dobrze spisywał się na treningach, więc liczyłem na niego. W jego wypadku problemem mogła być wcześniej mała intensywność startów. Od kilku miesięcy szukaliśmy dla niego kontraktu zagranicznego, ale przy jego wynikach trochę brakowało ofert. Ostatnio pojeździł jednak w kilku zawodach juniorskich i wyraźnie nabrał pewności w jeździe. W Lesznie na pewno będzie mu trudniej, ale może zaskoczy? Liczę, że przynajmniej na drugim juniorze Unii będzie przywoził punkty - mówi menedżer KS.
Jak ten wynik ustawia torunian w rewanżu w Lesznie? - To będzie mecz na styku. To nie jest runda zasadnicza, w play off 8 punktów przewagi ma zupełnie inny ciężar. Na pewno mamy przewagę psychologiczną, gospodarze muszą uderzyć od początku, jeden, dwa nieudane biegi i zaczną się nerwy. My mieliśmy słabe momenty w rundzie zasadniczej, ale najwyżej przegraliśmy 51:39, w innych meczach przynajmniej 40 punktów udało się wykręcić. W Lesznie potrzebujemy 42. Wystarczy, że będzie trzech zawodników punktować, a na krawędzi 6 punktów straty można się dobrze bronić - nie kryje optymizmu Gajewski.
Upadek Gomólskiego i Pawlickiego. PGE Ekstraliga/x-news
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje