Zabierali kwiaty i zdjęcia
Dzisiejszy dzień był drugim z kolei, w którym załoga Zachemu przymusowo żegnała się z pracą. Niektórzy razem z wypowiedzeniami zabierali pamiątki, np. kwiaty, które podlewali czy obrazki ze ścian i zdjęcia. Wiążą się z nimi najmilsze wspomnienia z zakładu. Tylko tyle im po nim zostało.
Jadę do Norwegii
Smutny dzień znowu dodatkowo zepsuł odchodzącym pracownikom widok ochroniarzy, którzy odgrodzeni metalowymi bramkami, strzegli firmy jak twierdzy.
- Wezmę odprawę i jeszcze w styczniu wyjeżdżam do roboty przy statkach - zdradził nam 38-letni Adam, do wczoraj zatrudniony przy produkcji TDA (amina). - Potem ściągnę żonę, jest bezrobotna, na pewno jakoś sobie poradzimy. Wielu moich kolegów z pracy ma podobne plany.
- Brakuje mi czterech lat do sześćdziesiątki i od 36 lat pracowałem w tej jedynej firmie - dodaje pan Mieczysław. - Mam chorą żonę, więc nie mogę jej zostawić. W Bydgoszczy na pewno pracy nie znajdę i nawet za granicą też pewnie jestem bez szans.
Wypowiedzenia już dostało 170 osób
- Młodsi pracownicy są w łatwiejszej sytuacji. Gorzej z tymi, którzy od lat pracowali przy konkretnej produkcji, bo takich stanowisk pracy nie ma - komentuje Andrzej Werner, szef zakładowej Solidarności. - Jest jednak nadzieja, że niektórzy, starsze pokolenie zachemowców, znajdą pracę w Lotosie, ale muszą za nią jechać do Trójmiasta. Ludziom w pewnym wieku trudniej jest opuścić miejsce zamieszkania.
Werner twierdzi, że kilka osób ma załatwioną pracę w branży chemicznej w Irlandii i są i tacy, którzy chcą otworzyć własne firmy, ktoś myśli np. o kurierskiej.
Ok. 10 inżynierów zatrudnił niemiecki BASF po tym, jak kupił od Zachemu technologię i produkcję TDI.
Do dziś wypowiedzenia dostało prawdopodobnie ok. 170 pracowników. Podobny los czeka jeszcze 230. Łącznie ma odejść 600 osób, ale prawie 200 z nich ma prawa emerytalne lub związkowe, żegnają się więc z firmą na innych zasadach.
Pomoc zwalnianym zadeklarował Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, który zlecił swoim służbom opracowanie programu wsparcia dla załogi Zachemu. Z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Bydgoszcz otrzyma dodatkowo 10 mln zł z rezerwy Funduszu pracy.
Tomasz Zawiszewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy mówi, że zwalniani z Zachemu mogą m.in. starać się o dotacje na rozpoczęcie własnej działalności - 40 tys. zł z projektu PUP i PTE, a niezależnie od tego urząd może przyznać wsparcie do 20 tys. zł. Pośredniak proponuje też pracodawcom tworzącym nowe miejsca pracy dla byłych zachemowców, refundację kosztów utworzenia stanowiska do 20, 7 tys. zł.
Ciech, właściciel Zachemu, nadal nie komentuje wydarzeń w bydgoskiej spółce.
Czytaj e-wydanie »