Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy na barykadach Torfarmu [wideo, zdjęcia]

Katarzyna Fus
Związkowcy próbowali nawet przedrzeć się siłą do zakładu
Związkowcy próbowali nawet przedrzeć się siłą do zakładu fot. Lech Kamiński
Petardy, kamienie, jajka i setki rozgoryczonych związkowców. Przyjechali do Torunia by walczyć o swoje prawa, choć niektórzy walkę rozumieli dosłownie.

Protest Solidarności pod toruńskim Torfarmem

- Jesteśmy tutaj, by głośno mówić o skandalicznym łamaniu praw przez pracodawców - mówił Janusz Śniadek, przewodniczący komisji krajowej NSZZ Solidarność. - Walczymy o to, czego domagaliśmy się 20 lat temu. Dziś, choć w konstytucji mamy zagwarantowane prawa do zrzeszania się, te prawa są często łamane.

Do Torunia zjechali związkowcy z całej Polski. Radom, Łódź, Kwidzyn, stoczniowcy z Gdyni, kolejarze. W sumie ok. 500 osób. Pretekstem było zwolnienie w spółce zależnej Torfarmu, Officina Labor, 7 osób, które zdecydowały się założyć związek zawodowy. - Gdy poinformowałem przełożonego o tym fakcie, zostałem następnego dnia zwolniony - przekonuje Michał Szwarc, były już pracownik Officina Labor. - Złamano prawo, bo w tym momencie byłem już pod ochroną. Ale firma nic sobie z tego nie robi. To nie koniec. Po wręczeniu mi wypowiedzenia byłem śledzony przez szefa pionu bezpieczeństwa, Marka Poskropa, który również zastraszał moją rodzinę. Sprawa już jest w prokuraturze.Takimi metodami posługują się władze Torfarmu.

Związkowcy z całego kraju postanowili wesprzeć kolegów, bo jak twierdzą, takie sytuacje dzieją się w całym kraju. - Jest przyzwolenie na mobbing, dyskryminację i nierówne traktowanie związkowców - mówi Kazimierz Staszewski, Region Ziemi Radomskiej. - Będziemy bronić naszych praw. I tu, i w innych miastach. Niech ludzie dowiedzą się, jak traktuje się pracowników.

Niektórzy obronę traktowali jednak dosłownie. Pod bramą Torfarmu, gdzie związkowcy pikietowali, pojawiły się petardy, syreny. Na tym jednak się nie skończyło. Z minuty na minutę agresja i odwaga związkowców była coraz większa. W ruch poszły jajka, po nich kamienie. Wszystkie lądowały na terenie Torfarmu, wybito kilka szyb w pobliskiej portierni. Ochrona choć przygotowana, nie interweniowała. Nikt nie wyszedł z firmy. - Siedzą jak szczury w swoich biurach! - krzyczeli. - Boicie się wyjść?!

Zniecierpliwieni demonstranci próbowali silą sforsować bramę Torfarmu. Władze związku chciały bowiem przekazać prezesowi firmy swoje żądania. - Chcemy by zwolnione osoby zostały przywrócone do pracy - mówi Jacek Żurawski, przewodniczący zarządu regionu toruńsko - włocławskiego Solidarności.

W końcu do pikietujących wyszła rzeczniczka Torfarmu. Rozmów nie było. Przekazano jej jedynie pismo do władz spółki. Ta zapowiada, że ze związkowcami spotkają się na innym, bardziej przyjaznym rozmowom gruncie. Jak zapowiadali w czwartek, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd pracy, nie zamierzają podejmować żadnej decyzji. Orzeczenie ma pojawić się 18 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska