W naszym regionie, podobnie jak w całym kraju, zwiększa się także liczba tzw. papierowych małżeństw. Najczęściej decydują się na nie obcokrajowcy, chcący w taki sposób łatwo zalegalizować swój pobyt w Polsce. Często za zawarcie małżeństwa płacą swoim "wybrankom" od kilku do nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Polki widzą w tym łatwy sposób na zarobienie niemałych pieniędzy.
Małżeństwo Wałęsów przechodzi kryzys. A wszystko z powodu książki.
Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy w ciągu roku demaskuje średnio od 5 do 7 fikcyjnych małżeństw.
- Nasi urzędnicy sprawdzają zasadność zawarcia związku małżeńskiego w dwóch przypadkach - tłumaczy Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy Urzędu Wojewódzkiego. - Pierwszy: gdy jest on zawierany przez obywatela polskiego oraz obcokrajowca . Drugi: gdy pobiera się ze sobą para obywateli obcego kraju - wylicza.
- Urząd Wojewódzki na podstawie uprawnień, jakie daje mu ustawa o cudzoziemcach, przesłuchuje osobno każdego z małżonków. Wówczas oszustwo często wychodzi na jaw, bo różnią się oni w zeznaniach. Małżonkowie nie pamiętają np. gdzie się poznali. Zdarzają się także małżonkowie, którzy nie potrafią się porozumieć w jednym języku - opowiada Michałek.
Czubaszek i Richardson bez lukru w
Wykrycie mistyfikacji sprawia, że Urząd Wojewódzki odmawia nakrytym na tym procederze cudzoziemcom zalegalizowania ich pobytu w naszym kraju, a tym samym - w Unii Europejskiej.
- Często cudzoziemcy, którzy dopuścili się małżeńskiego oszustwa muszą potem opuścić nasz kraj, a sama sprawa może mieć nawet finał w sądzie - podkreśla Michałek.
Organizowaniem fikcyjnych małżeństw zajmują się nawet grupy przestępcze. Jeden z takich gangów rozbito w ubiegłym roku w Warszawie. Łącznie odpowiadał on aż za 14 "lewych" związków małżeńskich Nigeryjczyków z Polkami. Osoby biorące udział w procederze mogą spędzić nawet pięć lat za kratkami.
Więcej przeczytasz w środowym "papierowym" wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »