https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnienia sprzątaczek w chojnickich szkołach. - Do tematu wrócimy za rok

Anna Klaman
uważa, że warto zastanowić się nad kosztami sprzątania
uważa, że warto zastanowić się nad kosztami sprzątania arch.
- Łatwo o nas rozmawiać za naszymi plecami - denerwuje się jedna ze sprzątaczek. - Zarabiamy tyle, że nie ma na czym oszczędzać.

Medialne zapowiedzi o zwolnieniu sprzątaczek wywołały popłoch wśród pań, które od lat zajmują się utrzymaniem porządku w szkołach. Teraz w starostwie zapowiadają, że do tematu wrócą za rok. Kobiety nie mogły zrozumieć, jak można wywoływać temat bez jakichkolwiek z nimi konsultacjami. Były jednak cicho sza, bo nie chciały zadzierać z przełożonymi, liczyły przy tym, że sprawa rozejdzie się po kościach.

I owszem, tak się stało, ale tylko na kilka miesięcy. Jak zapowiada Przemysław Biesek-Talewski, wicestarosta chojnicki, sprawa zostanie odłożona na przyszły rok. - Trzeba na spokojnie przeanalizować wszystkie dane - mówi "Pomorskiej". - Trzeba zastanowić się, jak to jest rozwiązane w innych samorządach.

Przeczytaj też: Czy pracownicy obsługi szkół we Włocławku dostaną podwyżki?

Przede wszystkim trzeba się zastanowić nad rzeczywistą powierzchnią do sprzątania w poszczególnych szkołach. Z tym bywa różnie. - Musimy skorzystać z jakichś danych porównawczych - mówi Biesek-Talewski. - Są samorządy, gdzie jest jasno ustalone, że panie mają do posprzątania na przykład 500-600 metrów powierzchni. Ale to nie jest takie proste. Do sprzątania są też powierzchnie okienne czy duże sale gimnastyczne. W naszych placówkach wygląda to różnie.

To właśnie nowy wydział edukacji i sportu będzie miał za zadanie sprawdzić, kto i na jakich zasadach miałby sprzątać szkoły.

- Łatwo o nas rozmawiać za naszymi plecami - mówi jedna z pań. - Pracujemy za kilkaset złotych. Nie dostajemy podwyżek. Traktuje się nas po macoszemu. Stale się o nas zapomina.

Jak zauważa nasza rozmówczyni, sprzątaczki mają wiele różnych obowiązków, których nie bierze się pod uwagę. Nie tylko zmywają podłogi, ale i pomagają w szkole zawsze, gdy trzeba. Jest tak chociażby podczas egzaminów czy różnych konkursów. Noszą ławki, informują gości na uroczystościach.

- Nasze wynagrodzenia są niższe, niż ewentualne rachunki wystawiane przez firmy - mówi kobieta. - Nie ma na czym oszczędzać.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mira
Niech Pan Biesek wraca do Czerska i tam sobie robi reformy i zwolnienia. My tu go nie chcemy !!!
M
Marko
No proszę was bardzo, bylem w szkole dzisiaj i wszystkie siedzialy w kantorku!!! No bo niby co maja robic w wakacje??? Ile razy mozna sprzatac to samo?
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska