W liście do Vijayi Gadde, szefa działu prawnego, polityki i zaufania w Twitterze pisał, że "aktywnie stawia opór i niweczy jego prawa do informacji". - Jest to wyraźne istotne naruszenie zobowiązań Twittera wynikających z umowy o połączeniu, a pan Musk zastrzega sobie wszelkie wynikające z tego prawa, w tym prawo do niesfinalizowania transakcji i prawo do rozwiązania umowy o połączeniu - zaznaczył w liście adwokat przedsiębiorcy.
Musk żąda, aby Twitter przekazał informacje o swojej metodologii testowania w celu poparcia twierdzeń spółki o tym, że że boty i fałszywe konta stanowią mniej niż 5% aktywnej bazy użytkowników platformy.
W poniedziałek akcje Twittera spadły o 5 procent. Jeszcze przed ostatnimi wydarzeniami notowania akcji spółki były znacznie poniżej wyceny przedstawionej Muskowi (54,20 dolara za akcję).
Dyrektor generalny Twittera Parag Agrawal w poniedziałkowym oświadczeniu, mówił - Twitter ma i będzie nadal wspólnie dzielić się informacjami z panem Muskiem, aby sfinalizować transakcję zgodnie z warunkami umowy o połączeniu.
Musk twierdził, że prawdziwa liczba fałszywych kont jest znacznie większa. Według niego to potencjalnie nawet 90%. Musk powiedział wcześniej, że przejęcie „ nie może ruszyć naprzód ”, dopóki firma nie przedstawi „dowodu” na przekazywane mu informację na temat fejk kont i spamu.
Jak podał CNN Business, niektórzy analitycy z Wall Street stwierdzili, że to odepchnięcie może być przypadkiem wyrzutów sumienia kupującego i próbą wywarcia nacisku na Twittera, aby wynegocjował niższą cenę niż 44 miliardy dolarów.
Źródło: CNN, NYTimes, Reuters
