Przez wiele lat Czesława Jóźwiak, 85-letnia, niewidoma staruszka, mieszkała samotnie w Świedziebni. Pogodzona ze swoim ciężkim losem miała jedno, najważniejsze marzenie - dostać się do Domu Pomocy Społecznej "Pomocna Dłoń" w Brodnicy. Dzięki staraniom urzędników i ludzi dobrej woli, przede wszystkim Jerzego Anzela, dyrektora placówki w Brodnicy, a także zaangażowaniu "Pomorskiej" - tak też się stało!
Pani Czesia cieszy się z tej odmiany losu ogromnie i jest wdzięczna wszystkim, którzy się do tego przyczynili. Smakuje jej tutejsze jedzenie, cieszy to, że pracownicy domu wyręczają ją w tych codziennych czynnościach, które kiedyś musiała wykonywać samodzielnie.
Wielkim szczęściem jest także to, że pani Jóźwiakowa trafiła na wspaniałą współlokatorkę, z którą dzieli dwuosobowy pokój. Pani Jadwiga Jakusz- Gostomska zajęła się nową koleżanką jak rodzoną siostrą. Towarzyszy jej na każdym kroku, oprowadza po kolejnych pomieszczeniach nowego domu.
- Zabrałam ze sobą szklanki z kwiatkami, talerze, łyżki i widelce. Przywieźli mnie tutaj panowie z domu opieki. Ja tutaj mam wszystko, nawet wczoraj się wykąpałam. Wyprali moje rzeczy, dali koszulę nocną i ręcznik do wycierania. Kochana, jaka ja jestem zadowolona! Teraz, jakby mi ktoś obiecał złote góry i kazał stąd odejść, to nigdy bym się na to nie zgodziła. Do Świenie wrócę ani za żywka, ani po śmierci! - z radością i swadą opowiada Czesława Jóźwiak.
Nowa mieszkanka "Pomocnej Dłoni" raduje się ze wszechstronnej opieki. Rozumie nawet, że po badaniach lekarskich, które wykazały podwyższone ciśnienie, zabroniono jej picia prawdziwej kawy. Pani Czesia przerzuciła się na cappucino. Łyka codziennie przydziałowe tabletki i ogólnie czuje się dobrze.
- Zostanę tu do końca życia i nawet po śmierci nikt mnie stąd nie wygoni... - śmieje się pani Czesława.
