Była wiosna 2001 roku. Kwietniowe słońce dawało się we znaki. Marcin postanowił poszukać ochłody nad jeziorem. Zebrał kilku znajomych, wsiadł w samochód i ruszyli w drogę. Chcieli odpocząć, zaczerpnąć świeżego powietrza. Po cichu liczyli też na możliwość kąpieli wierząc, że woda będzie miała odpowiednią temperaturę. Spieszyło im się tak bardzo, że zatrzymało ich dopiero przydrożne drzewo. Pasażerom nic, poza drobnym potłuczeniami się nie stało. Ucierpiał za to kierowca. - Diagnoza lekarzy była dla mnie szokiem: Złamanie 12 kręgu na odcinku piersiowym, połączone z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Oznaczało to tylko jedno: paraliż od pasa w dół i przykucie do wózka inwalidzkiego - opowiada. - Przeszedłem operację, na oddziale ortopedii w toruńskim Szpitalu Miejskim. Lekarze twierdzili, że przywrócenie czucia jest kwestią czasu. Niestety, były to tylko pobożne życzenia. Od tamtego czasu minęły ponad dwa. Żadnej poprawy nie ma...
_Świat czterech ścian
Przed wypadkiem Marcin pracował w dużym warsztacie samochodowym. Miał kontakt z ogromną liczbą ludzi. - _Teraz poruszam się na czterech kółkach, potrzebuje pomocy najbliższych przy najprostszych czynnościach. Mój świat to cztery ściany domu i podwórko. Nawet o spacerze nie ma mowy. W Kaszczorku, gdzie mieszkam uliczki nie są utwardzone, ugrzązłbym więc w piachu. Nie wyobrażam sobie spędzenia reszty życia w taki sposób.
_Szukanie szansy
Marcin nie czeka bezczynnie na cud, że jego los odmieni się sam, że jutro wstanie i pobiegnie w maratonie. Po wyjściu ze szpitala i otrząśnięciu się z załamania psychicznego, zaczął szukać. Wertuje fachową literaturę, przegląda prasę, robi wszystko by znaleźć sposób na odstawienie wózka w kąt. W Internecie poznał ludzi w podobnej sytuacji jak on. Dowiedział się, że w Rosji w Novosybirsku istnieje specjalistyczna klinika, wykonująca operację kręgosłupa. Poznał ludzi, którzy przeszli tam zabieg wszczepienia komórek macierzystych, które regenerują uszkodzony rdzeń kręgowy. Operacje się udały i ci ludzie zaczęli chodzić.
Ratunek w Nowosybirsku
- _Na adres tej kliniki wysłałem wszystkie wyniki badań. Otrzymałem odpowiedź, że kwalifikuję się na zabieg. Na drugą połowę września wyznaczono mi termin operacji. Niestety, nie jestem w stanie pokryć kosztów leczenia za wschodnią granicą, które oszacowano na 12 tysięcy euro. Dzięki pomocy rodziny i znajomych udało mi się zebrać znaczną część tej sumy. Brakuje mi jeszcze 20 tys. złotych.
Jeżeli w ciągu trzech tygodni Marcin nie zbierze tych pieniędzy, operacja nie będzie się mogła odbyć. - W Nowosybirsku są ogromne kolejki, przyjeżdżają tutaj ludzie z całej Europy Jak będę miał trochę szczęścia, to nowy termin wyznaczą mi najwcześniej za rok. Wtedy będzie jednak za późno na operację. Nie chcę, żeby życie przeciekło mi przez palce... - kończy.
Toruński Caritas udostępnił specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze na operację: PKO BP SA, II oddział Toruń, 86 10205011 1039404192., z dopiskiem "Na operację Marcina". Z Marcinem można skontaktować się telefonicznie: (56) 648-90-33.
Życie na wózku
Kamil Sakałus

- Złamanie kręgosłupa to chyba najgorsze co może przytrafić się człowiekowi. Nie mogę sobie wyobrazić spędzenia reszty życia na wózku inwalidzkim. Jestem na to za młody - mówi 27 letni Marcin Kroskowski z Torunia.