Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie zaczyna sie po sześćdziesiątce - odkrył Bernard Ollivier. I napisał książkę

Jolanta Zielazna, [email protected]
Bernard Ollivier na Jedwabnym Szlaku. Dziennikarz uważa, że emerytura to najważniejszy i najbogatszy okres naszego życia.
Bernard Ollivier na Jedwabnym Szlaku. Dziennikarz uważa, że emerytura to najważniejszy i najbogatszy okres naszego życia. zbiory Bernarda Olliviera
Francuskiego dziennikarza Bernarda Oliviera przerażała perspektywa emerytury. Uczynił więc z niej ekscytujący okres swego życia. Do tego i innych zachęca.

Czas ustalić pańską emeryturę

Przejście na emeryturę okazało się trudne dla Bernarda Olliviera, francuskiego dziennikarza.

"Sześćdziesiąt lat to nie tylko urodziny, okrągła liczba. To był niebezpieczny zakręt, drastyczne przerwanie aktywności zawodowej, ślepy zaułek, czas pustki" - napisał po latach.

Człowiek aktywny, dusza niepokorna od młodzieńczych lat, w wieku 51 lat dotknięty trudnym doświadczeniem losu (w ciągu kilku tygodni zmarła ukochana żona, matka, stracił pracę, był na skraju załamania), na boczny tor poczuł się odstawiony, gdy z Ubezpieczalni Społecznej przyszedł list. Czas ustalić pańską emeryturę - zawiadomili urzędnicy.

Sens znaleziony po drodze

To były trudne chwile. Któregoś razu przypomniał sobie o książce, która zainteresowała go przed laty. "Idąc" - opowieść o samotnej wędrówce Jacques'a Lacarriere'a.

Ollivier uznał, że przejście wielokilometrowej drogi pozwoli mu zrobić życiowy bilans i poszukać odpowiedź na pytanie, co chce robić na emeryturze?

Wybrał szlak do Santriago de Compostela. Droga okazała się ukojeniem, początkiem wspaniałej przygody, nowych pomysłów.

To właśnie podczas tej wędrówki dowiedział się o dwóch młodych chłopakach, którzy do Santiago szli niejako "za karę". Sędzi dał im wybór: długa piesza wycieczka lub więzienie. Przeżycia podczas marszu, ludzie i sytuacje napotkane na trasie miały im pomóc zmienić swoje życie.

Wtedy Bernarda Olliviera natchnęło: to jest myśl, której od dawna poszukiwał: założyć stowarzyszenie, którego celem będzie taka właśnie resocjalizacja młodych ludzi, odrzuconych przez społeczeństwo. Stowarzyszenie powstanie kilka lat później. Dostanie symboliczną nazwę Seuil (próg).

Zanim do tego dojdzie, 60-latek wyruszy w pieszą wędrówkę Jedwabnym Szlakiem ze Stambułu do Chin.
Od kilku lat opowiada swoje szczególne życie po przejściu na emeryturę. Swoje przemyślenia zamknął w książce "Życie zaczyna się po sześćdziesiątce", która właśnie została przetłumaczona na język polski.

Nie opisuje w niej swoich wędrówek (to zrobił w "Długim marszu"), ale refleksje i przeżycia, jakie były jego udziałem podczas dekady na emeryturze.

Dla innych mogą one stać się impulsem do refleksji nad własnym pomysłem na emeryturę.

Prawdopodobnie nikt z nas nie pójdzie pieszo do Santiago de Compostela, nie przejdzie Jedwabnego Szlaku, jak zrobił to Olliver. Ale każdy z nas może znaleźć swój własny szlak, który sprawi, że emerytura będzie złotym wiekiem, deserem po bankiecie życia, jak określił to Ollivier.
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego w Krakowie, które wydało książkę Olliviera, mogliśmy autorowi zadać kilka pytań.

- Czy z Pana doświadczeń wynika, że emerytura w wieku 60 lat to nie za wcześnie?

- Nie. Myślę, że wiek, w jakim przechodzi się na emeryturę zależy od każdego z nas, od stanu zdrowia, zawodowych pasji. Idealnym rozwiązaniem byłby indywidualny wybór, biorąc oczywiście pod uwagę także finansowe konsekwencje takiej decyzji.

Odejść wcześniej z niewielką ilością pieniędzy czy później z większą emeryturą?

Wykonywałem pasjonujący zawód, ale w wieku 60 lat, zważywszy ile jest młodych bezrobotnych dziennikarzy postanowiłem odejść, by zrobić im miejsce. Zresztą, wyczerpałem już wszystkie radości płynące z tego zawodu.

- Lepiej przygotować się do przejścia na emeryturę? Czy zostawić naszą przyszłość przypadkowi?

- Przygotowanie się do emerytury wydaje mi się bardzo ważne. Emerytura to nie wakacje, to nowy okres w naszym życiu. Zmieniają się reguły gry. Zyskujemy czas, tracimy siłę nabywczą, niektóre zdolności fizyczne i pamięciowe. To jest tak bardzo ważne, że postanowiłem stworzyć szkołę emerytury, aby ludzie mogli, na długo przedtem (co najmniej dwa lub trzy lata) poświęcić się wypracowaniu swego pomysłu na emeryturę.

- Niewiele osób przemierzy Jedwabny Szlak, tak jak Pan. Ale może dobrze byłoby, gdyby każdy odnalazł swój własny szlak, coś, co chciałby jeszcze zrobić?

- Po to właśnie jest emerytura: by realizować marzenia i utopie, które mamy od dzieciństwa i te, które pojawiły się, gdy staliśmy się dorośli. Należy przede wszystkim wysoko mierzyć. Jedwabny Szlak był czystym szaleństwem. Ale była to wspaniała przygoda, która nadała blasku mojej emeryturze.

Spotkałem człowieka, który przez dziesięć lat swojej emerytury budował w ogrodzie łódź, którą potem wyruszył w rejs po Atlantyku. Czyż to nie jest właśnie sfera marzeń?

Aktywne życie, szkoła, praca, rodzina nie pozostawiają wiele miejsca na marzenia. Nie należy marzyć o emeryturze, lecz zrobić z niej marzenie.

- Czym dla Pana była praca w Seuil?

Seuil to moje największe szczęście. Każdy z nas, w jakimś momencie życia potrzebuje drugiego, który wyciągnie pomocną dłoń, pomoże przejść trudny etap. Do mnie wyciągnięto dłoń. Ale straciłem tych ludzi z oczu, albo odeszli.

Moim sposobem spłacenia długu była pomoc młodym ludziom w potrzebie, będącym często ofiarami rodziców lub innych nieodpowiedzialnych dorosłych. Tym młodym, którym nie dano w życiu żadnych punktów odniesienia, a których społeczeństwo zamyka w więzieniach, należy podać pomocną dłoń. Oni są inteligentni, zaradni, przedsiębiorczy (to cechy przydatne zarówno w udanym życiu zawodowym, jak i w przestępczości). Pomóżmy im odnaleźć szacunek dla samych siebie, a oni staną się dobrymi obywatelami. Jeśli będziemy ich karać, staną się jeszcze gorsi.

Proponując im marsz przez 2000 km z plecakami, w różnych warunkach atmosferycznych, w obcym kraju, zmieniamy tych młodych ludzi (chłopców i dziewczęta) w pozytywnych bohaterów, podczas gdy porzuceni przez rodziny i społeczeństwo mogli tylko stać się złymi bohaterami.

Dusza ludzka jest tak skonstruowana, że żaden człowiek nie zaakceptuje bycia nikim. Jeśli nie mamy żadnej szansy, by stać się lepszym, to aby przeżyć, staramy się stać się gorszym.

Poświęcam wiele czasu i pieniędzy tej organizacji. Robię to, ponieważ podzielam zdanie, że "ci, którzy nie umieją dawać nie wiedzą co tracą."

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska