Dziś dzień większego luzu. Generalnie większość dnia schodzi nam na powrót z Cumbreland do Vancouver. Spóźniliśmy się na prom, więc podróż zajmuje nam dwie godziny więcej. Jesteśmy w Vancouver o 17.
Fordem- vanem Nomeansno zjeździli Amerykę Północną kilkakrotnie. Dobrze ponad dziesięc razy przejechali nim całą Kanadę i sześć razy całe Stany Zjednoczone.
Samochód faktycznie wygląda jak by właśnie tyle kilometrów przejechał i za chwile miał dokonać swego żywota. A przed dnim kolejna przeprawa przez cały kontynent. Miejmy nadzieję, że i tym razem da rade.
Miałem przyjemność jechać tym samochodem i poczułem się jak 16 lat temu, gdy pożyczoną Nysą jechaliśmy na koncert do Damasławka, z pierwszym zespołem w którym grałem. Proszę sobie wyobrazić, że ta Nysa ma silnik od Tarpana. Ten zestaw dopiero daje przybliżony obraz kondycji tego samochodu. Ale co by o nim nie powiedzieć to trzeba mu oddać, że to kawał historii rockendrola i kultowa już dziś rzecz. Zatem absolutny szacun!
Reszta dnia na relaks i przygotowanie się do wyjazdu. Od jutra zaczyna się ta właściwa podróż przez Kanadę. Jedziemy do Calgary. To ponad 1000 km, głównie przez Góry Skaliste dlatego trzeba ten przejazd rozłożyć na dwa dni. Ale o tym opowiem jutro.
