https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

103. urodziny inowrocławianki Joanny Pietrzak

TEKST i FOT. JAN SZCZUTKOWSKI
Joanna Pietrzak, w dniu urodzin, przyjęła moc  serdecznych życzeń, także od prezydenta  Inowrocławia Ryszarda Brejzy
Joanna Pietrzak, w dniu urodzin, przyjęła moc serdecznych życzeń, także od prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy Fot. JAN SZCZUTKOWSKI
- Mama nie chce wierzyć, że tak długo żyje. Twierdzi też, że czas szybko leci - mówi córka jubilatki.

Zachowuje dobre zdrowie

Pani Pietrzak pomimo swego wieku zachowała dobre zdrowie, chociaż ostatnio - ze względu na zawirowania w pogodzie - samopoczucie nieco pogoryszło się. Jeszcze w zeszłym roku, co niedzielę z córką chodziła do kościoła. Obie panie można było też spotkać na spacerze w Solankach i koncertach, organizowanych tam przez miasto. Mają tu blisko. Mieszkają bowiem w bloku przy al. Okrężnej. Seniorka w przeszłości doceniała znaczenie ruchu dla zdrowia. Często wyjeżdżała w góry. Mając ponad 80 lat weszła na szczyt górski w Szczyrku, wzbudzając zachwyt grupy studentów.

Najbliżsi 103-latki twierdzą, że swoją długowieczność zawdzięcza łagodnemu usposobieniu i pogodzie ducha. - W tym twierdzeniu jest wiele racji. Mama przez cały czas zachwyca nas optymizmem. Nigdy się nie denerwowała - stwierdza pani Lucyna.

Czcigodna jubilatka urodziła się w Westfalii. Do Niemiec, do pracy w kopalni węgla, wyjechał Antoni Grześkowiak z żoną. Po pierwszej wojnie światowej, rodzina, już bez ojca, który zmarł w wyniku odniesionych ran na froncie, wróciła do Polski. Kilka lat później pani Joanna wyszła za mąż za Sylwestra Pietrzaka. Małżonkowie wychowali dwie córki.

Czas odpoczynku

Pani Joanna kolejne urodziny obchodziła w niezłym zdrowiu. Z pomocy lekarskiej korzysta sporadycznie. W ogóle zresztą bardzo rzadko chorowała. Tylko raz trafiła do szpitala. Było to sześć lat temu, gdy nieszczęśliwie upadła i złamała nogę. Chirurg założył jej dwa "gwoździe" w okolicy uda. Mimo to nadal jest na "chodzie". O spacerach do Solanek już wspomnieliśmy. Czyta bez okularów.

Codziennie włącza Radio "Maryja". - Nieraz zasypia przy słuchaniu audycji. Ostatnio dużo śpi. Wstaje około ósmej, a kładzie się spać po siedemnastej - dodaje córka. Dowiedzieliśmy się też, że pani Joanna nie stosuje diety. Wszystko je, co pojawi się na stole. Codziennie wypija filżankę prawdziwej kawy. Do kawy musi być obowiązkowo coś słodkiego. Na obiad, w dniu urodzin, z apetytem zjadła śledzia. - Mama w każdy piątek nie konsumuje mięsa. Przestrzega nadal religijnych zasad - podkreśla p. Lucyna.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska