111 kilometrów na siodełku z Bydgoszczy przez Toruń do Bydgoszczy

Reporter "Pomorskiej" trasę do Torunia i z powrotem pokonał sam. Jego droga (start ze ścieżki rowerowej wzdłuż ul. Kamiennej w Bydgoszczy) do Torunia wiodła zasadniczo niebieskim szlakiem rowerowym (zwanym Szlakiem Przyjaźni Bydgosko-Toruńskiej), ale na sporym odcinku także Wiślaną Trasą Rowerową, która od ubiegłego roku jest głównym szlakiem regionu, a w przyszłości całego kraju.

Za mostem Fordońskim wybudowano niedawno wygodną, oznakowaną trasę rowerową do Strzyżawy. W Strzyżawie szlak skręca w lewo - do Ostromecka i przybiera charakter drogi szutrowej. Na krótkim odcinku miłośnicy dwóch kółek jadą ścieżką ułożoną z betonowej kostki - w tak fatalnym stanie, że żal pisać.

Za Ostromeckiem niebieski szlak skręca na asfaltową drogę do Wałdowa Królewskiego i pokrywa się z Wiślaną Trasą Rowerową. Jednak konia z rzędem temu kto odgadnie o co chodziło zarządcy drogi, którą wyposażył ją w niespotykaną chyba nigdzie w kraju liczbę znaków oznaczających drogę i przejazdy dla rowerów.

W dolnym Wałdowie Królewskim reporter wybrał trasę wiślaną prowadzącą gruntową drogą przez las, wzdłuż pomnikowych drzew. Tak dojeżdża się do tablicy oznaczającej kraniec Nadwiślańskiego Parku Krajobrazowego (to nazwa skrótowa - faktycznie jest to Zespół Parków Krajobrazowych Chełmińskiego i Nadwiślańskiego). To także początek malowniczej drogi asfaltowej wiodącej u podnóża wzgórz Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej Otwierają się widoki ku dolinie Wisły i stawom zasilanym wodami Górnego Kanału.

W Rzęczkowie skręca się w prawo na drogę wojewódzką nr 597, z której po ok. 300 m należy zjechać w lewo zgodnie z drogowskazem "Zarośle Cienkie". Początkowo jedzie się po asfalcie, potem - mijając kolejne podtoruńskie już osiedla - gruntówką. Na jednym ze śródleśnych skrzyżowań trzeba wybierać, bo szlak niebieski prowadzi prosto w stronę placu Rapackiego w Toruniu, a wiślany skręca w prawo przecinając drogę krajową nr 80.

Jadę niebieskim. W Przysieku przy szkole podstawowej niebieski znak na słupie po lewej kieruje do lasu, ale w już w gąszczu leśnym oznakowanie jest słabe. Ostatecznie, gubiąc szlak, wyjeżdżam na piaszczyste tereny po dawnej toruńskiej". Ścieżynka prowadzi wzdłuż ogrodzenia toru motocrossowego. Zatem, uprawiając "kryterium uliczne", znajdując ścieżkę rowerową wzdłuż ulic Bydgoskiej i Chopina, dojeżdżam na Stare Miasto.

Drogę powrotną wyznaczam sobie dla urozmaicenia lewym brzegiem Wisły. Ścieżka rowerowa w Toruniu doprowadza na most Piłsudskiego lewą stroną, ale Wiślana Trasa Rowerowa poprowadzona jest stroną przeciwną. Ta kieruje zaraz za mostem na wał przeciwpowodziowy (jedzie się fatalnie), a potem na wygodną drogę rowerową w granicach administracyjnych Torunia.

Przez Małą i Wielką Nieszwkę jedzie się normalną drogą publiczną, po czym wjeżdża na gruntówkę. Za ruchliwą drogą krajową nr 10 w Dybowie znaki trasy wiślanej wskazują w prawo, ale trudno zorientować się czy chodzi o jazdę lewym poboczem tejże drogi czy gruntówką za znakiem.

Wybieram gruntówkę "idącą" lekkim łukiem w prawo. Błąd, bo jest to czarny szlak rowerowy, który prowadzi wzdłuż Zielonej Strugi przez Jarki. Droga jest szeroka, piaszczysta, tzw. tarka. Oznakowanie pozostawia wiele do życzenia. Znaki trasy wiślanej odnajduję dopiero w Przyłubiu i już asfaltem docieram do Bydgoszczy.

Konkluzja jest taka: wybierając się na szlaki, powinno się zabrać dobrą mapę albo aplikację z opisami na smartfon. Wyposażony w biologiczny kompas rowerzysta poradzi sobie bez tego, ale może mu umknąć coś, co jadąc określonym, szlakiem chciałby zobaczyć.