23 kwietnia protesty przed Leroy Merlin i Auchan na Kujawach i Pomorzu. Klienci naprawdę bojkotują te sklepy? [zdjęcia]

23 kwietnia przed wieloma sklepami Leroy Merlin i Auchan w kraju odbyły się protesty nawołujące do bojkotu sieci za to, że nie wycofały się z Rosji. W naszym regionie akcje przeprowadzono w Bydgoszczy i Inowrocławiu.

Sobota, 23 kwietnia, godz. 14.00, sklep Leroy Merlin przy ulicy Toruńskiej w Bydgoszczy. Parking pełen samochodów, co oznacza, że klienci raczej nie bojkotują sklepu. Mają kosze pełne zakupów.

- Trzeba coś zrobić, żeby wojna u nas wreszcie się skończyła - mówi nam Vova z Ukrainy, jeden z protestujących. - Właśnie przez takie sklepy, jak Leroy, ona wciąż trwa. Chcą zarabiać, a los mordowanych ludzi ich nie obchodzi. Pracuję w Polsce, gdzie przez tę wojnę są coraz wyższe ceny.

Obok Dominika (w masce) pokazuje klientom dramatyczne zdjęcia z Ukrainy: - Rząd zamierza do końca roku przestać kupować ropę z Rosji, a wy nic nie robicie, żeby zapobiec temu okrucieństwu - zwraca się do dyrektora LM przy ul. Toruńskiej.

- Nie jestem właścicielem firmy, trafiliście pod zły adres, proszę skontaktować się z siedzibą we Francji - podkreśla Czesław Franczak, dyrektor bydgoskiego sklepu. - Leroy Merlin Polska przekazał na pomoc Ukrainie 120 mln zł, zatrudniamy obywateli tego kraju, uchodźcom zorganizowaliśmy hotele. Osobiście, we własnym domu gościłem przez półtora miesiąca ukraińską rodzinę, niedawno wróciła do swojego kraju. Za tragedię na Wschodzie nie można winić 13 tysięcy pracowników Leroy w Polsce.

Podobna akcja miała miejsce przed Leroy Merlin w Inowrocławiu.

Jak w praktyce wygląda bojkot np. Auchan, który również nie wycofał się z Rosji?

- Jaki bojkot? - stwierdza pan Stanisław, pracownik Auchan przy ul. Kruszwickiej w Bydgoszczy. - Od początku wojny obroty w naszym sklepie wzrosły. Kupuje u nas również wielu Ukraińców i teraz także ich rodziny, które niedawno przyjechały uciekając przed wojną. Mamy lokalizację blisko centrum, gdzie mieszka sporo cudzoziemców.

Znacząca większość Polaków - aż 87 proc. słyszało o bojkotach marek wynikających z ich postawy wobec wojny na Ukrainie - wynika z najnowszego badania Havas Media Group.

Ponad połowa badanych (57 proc.) przyznaje, że sama nie brała udziału w tego typu akcjach. 16 proc. deklaruje, że zrezygnowało z zaplanowanych już zakupów bojkotowanych marek a jedna piąta wskazuje, że nie będzie rozważać takich zakupów w przyszłości.

Polacy nie zbojkotowali sieci handlowych pozostających na rosyjskim rynku, tak jak to zapowiadali po 24 lutego br. Według analizy Proxi.cloud i UCE RESEARCH, ruch w sklepach Auchan wzrósł nawet bardziej niż w innych hipermarketach. Wprawdzie stracił nieznaczną ilość unikalnych klientów, ale i tak miał lepsze wyniki od konkurencji. Natomiast w segmencie marketów budowlanych zdecydowanie gorzej poradziła sobie sieć Leroy Merlin, notując spadek ww. wskaźników. Z kolei w placówkach Decathlonu ruch zwiększył się, podczas gdy w pozostałych sklepach sportowych i turystycznych zmalał.

- Konsumenci chcą uchodzić za poprawnych politycznie, zwłaszcza w mediach społecznościowych - komentuje dla portalu MondayNews dr Maria Andrzej Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia "Forum Dialogu Gospodarczego". - Jednak w praktyce nie stać ich na rezygnację z zakupów w sklepach, które czasem miewają lepsze ceny niż dyskonty, zwłaszcza w czasach rosnącej inflacji. Wiele osób chciałoby móc sobie pozwolić na luksus współczucia, ale zwyczajnie nie ma takiej możliwości, tym bardziej że dłuższy dojazd do placówki innej sieci handlowej również bywa bardziej kosztowny w związku z rosnącą ceną paliw.