- Żądamy wydania decyzji w sprawie przywrócenia Bioetanolowi cofniętego pozwolenia na prowadzenie składu podatkowego, czyli, by pozwolono firmie produkować alkohol etylowy, a nam pracować i zarabiać na życie - 28 kwietnia na ulicę wyszedł m.in. Eugeniusz Kałamarski. - Dyrektor, rozstrzygnij sprawę! - krzyczał i tak samo brzmiało jedno z haseł protestujących.
- Odkąd dyrektor Izby Celnej zakazał nam produkcji (luty tego roku - red.) , zakład jest stratny 1,5 mln zł, dziennie tracimy 20 tys. zł - mówi Krzysztof Grabowski, dyr. finansowy Bioetanolu w Chełmży.
Protest był kolejnym (wcześniej odbył się jeszcze m.in. przed izbą celną).
- Domagamy się zakończenia przedłużających się postępowań oraz wydania prawomocnych decyzji przez celników, bo oczekiwanie niszczy naszą firmę. By nie utrudniać życia kierowcom korzystającym z drogi krajowej nr 91, zablokowaliśmy tylko jej lewy pas, policja kierowała ruchem - dodaje Kałamarski.
- Cała ta sytuacja, protest i zamieszanie są niepotrzebne, ponieważ nastawienie dyrektora do tej kwestii jest pozytywne - twierdzi Mariusz Ziarnowski, rzecznik Izby Celnej w Toruniu. - Skłania się w swoich rozstrzygnięciach do rozwiązania problemu w sposób konstruktywny i pozytywny dla firmy, aczkolwiek pod pewnymi warunkami. W najbliższych dniach dojdzie do spotkania dyrektora z prezesem Bioetanolu, o czym poinformowaliśmy spółkę. Tym bardziej jest dla nas niezrozumiałe eskalowanie problemu