W żużlowym światku ze świecą szukać drugiego równie charyzmatycznego zawodnika. Trzykrotny indywidualny mistrz świata, żywa legenda Betard Sparty, DJ, miłośnik ekstremalnych sportów. W przypadku Taia Woffindena ta wyliczanka mogłaby być znacznie dłuższa.
– Jestem bardzo lojalnym gościem, a te 10 lat to chyba najlepsze potwierdzenie. Trudno mi sobie wyobrazić, abym mógł ścigać się w innym klubie. Teraz moim domem jest Wrocław – mówił w ubiegłym roku na łamach „Gazety Wrocławskiej”. Obecny sezon jest jego 12. w barwach Sparty. Zaskarbił sobie sympatię wrocławskich kibiców nie tylko swoimi występami na torze, ale także sposobem bycia. „Tajski” to dobry duch zespołu, z którym nigdy nie jest nudno.
W żużlu osiągnął już wszystko. Ma na koncie trzy indywidualne mistrzostwa świata, po jednym drużynowym tytule w Polsce, Szwecji, Wielkiej Brytanii i Speedway of Nations. Do tego debiut na festiwalu muzycznym w roli DJ-a, biografię i skok ze spadochronem na murawę Stadionu Olimpijskiego – nie najgorszy bilans jak na 33-latka.
– W życiu lubię podejmować wyzwania, kocham przechodzić przez proces, w trakcie którego uczę się czegoś nowego, np. skydivingu. To dobre dla mojego rozwoju, zarówno fizycznego, jak i mentalnego – powiedział nam w lipcu tego roku.
Woffinden w sezonie 2023 spisuje się w kratkę i dobre mecze przeplata słabszymi. W ostatnim spotkaniu z Platinum Motorem Lublin zdobył 5 punktów. Jego obecna średnia w PGE Ekstralidze wynosi 1,905, co daje mu 22. miejsce na liście klasyfikacyjnej.
Łukasz Tobys, prezes Gwardii Wrocław: Pewne rzeczy nam się ulały
