- Sprawa uległa przedawnieniu. Dlatego powództwo Piotra H. przeciwko Walerianowi S. należy oddalić – zdecydował w poniedziałek sędzia Mariusz Tchórzewski. Oznacza to, że 34-latek nie może liczyć na żadne zadośćuczynienie za wyrządzone mu krzywdy.
Piotr H. twierdzi, że w latach 90. ubiegłego wieku ksiądz, który był przyjacielem jego rodziny, dwukrotnie go zgwałcił (ofiara miała wtedy odpowiednio 13 i 14 lat). Duchowny miał też wielokrotnie niedwuznacznie dotykać go w intymne miejsca, przytulać i całować.
W sprawie odbywały się już mediacje, jednak nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Dlatego w ubiegłym tygodniu ruszył proces, w którym ofiara żądała od 82-letniego księdza i archidiecezji lubelskiej zadośćuczynienia i naprawienia wyrządzonych krzywd. Te mężczyzna wycenił na pół miliona złotych. Jednak dzisiejsza decyzja sądu oznacza, że Piotr H. nie może liczyć na żadne pieniądze.
Uzasadnienie poniedziałkowego wyroku było niejawne. Stronom jednak przysługuje prawo do apelacji. – Na pewno ją wniosę – zapewniał po usłyszeniu wyroku Piotr H. - Teraz następną instancją jest Sąd Apelacyjny, dalej Sąd Najwyższy. Jak to nie pomoże będę walczył także poza Polską - zapewnia pan Piotr.
Pokrzywdzony walczy jeszcze o pisemne przeprosiny od Kurii i Waleriana S. - Sprawa przeprosin została przez Sąd oddzielona od zadośćuczynienia finansowego i dalej toczy się przed Sądem Okręgowym - wyjaśnia Piotr H.
