Dlaczego pani Grażyna nie wyjechała? Ma przecież pracę, stałą pensję. Tę samą od dłuższego czasu, ale co tam... Ważne, że jest. Pracuje też mąż pani Grażyny: w firmie budowlanej i to od ponad dziesięciu lat. Dziecko, syn Darek, jest uczniem gimnazjum i nie ma jeszcze dużych wymagań. Więc?
- Żeby wyjechać za granicę, bo wiadomo turnus w Polsce jest tak samo drogi - i tak musielibyśmy wziąć pożyczkę - tłumaczy pani Grażyna. - Niby robimy to zawsze, ale w tym roku tyle mówiło się o kryzysie, że tak do końca nie byliśmy pewni jak będzie później ze spłacaniem rat. A jakby mąż stracił pracę? Albo ja? Sytuacja na rynku nie była pewna.
- A teraz? - pytamy.
- Jak już latem nie wyjechaliśmy, to teraz też sobie odpuścimy. Może w przyszłym roku się uda?
Pani Grażyna i jej mąż nie są sami. Rodzin, które z powodów finansowych zostały zmuszone w tym roku do rezygnacji z urlopowego wyjazdu, jest w naszym kraju blisko 40 procent. Tak przynajmniej wynika z badań przeprowadzonych przez akademików z Uniwersytetu Warszawskiego i zebranych w raporcie pt. "Diagnoza społeczna 2009". Z tej samej diagnozy wynika też, że ponad 24 proc. gospodarstw domowych wskazuje na znaczne pogorszenie się sytuacji w tym obszarze, a tylko trochę ponad 5 - na jej poprawę.
Czy podobnie jest w naszym regionie? - Nie jest tak źle - mówi Krzysztof Głyżewski z bydgoskiego biura podróży Glob Travel Group. - Zauważamy co prawda trochę mniejsze zainteresowanie w stosunku do roku ubiegłego, ale na poziomie 15 - no, maksymalnie 20 - procent. I dotyczy to tylko jednej grupy klientów, tej mniej zamożnej, która zawsze kupowała wycieczki najtańsze, czyli takie za 1200, 1500 złotych od osoby. I rezygnacje te nie wynikały tak naprawdę z braku funduszy, lecz bardziej z ostrożności, strachu przed kryzysem, który miał nadejść.
- Co ciekawe - mówi dalej Głyżewski - grupa zamożniejsza do sprawy podchodziła wręcz odwrotnie - była i jest skłonna zapłacić nawet więcej niż dotychczas, byle wyjechać - a dokładniej wylecieć - gdzieś dalej i gdzie na pewno jest ciepło. I tu największym powodzeniem cieszył się Egipt i Wyspy Kanaryjskie. Na wyjazdy bożonarodzeniowe i sylwestrowe już prawie nie mamy miejsc.
A jak wygląda sytuacja wyjazdów przygotowywanych dla młodzieży? Jeszcze lepiej. Na przykład w toruńskim biurze "Adventure", które specjalizuje się w organizowaniu wyjazdów dzieciaków w polskie Tatry, klientów-rodziców przewinęło się tylko 10 procent mniej. A może "aż"?
