Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

4-letnia Martusia z Bydgoszczy będzie miała nowy dom!

Katarzyna Piojda [email protected] tel. 52 32 63 155
To ostatnie dni małej Marty w domu dziecka. Spełnią się jej marzenia o nowym domku.
To ostatnie dni małej Marty w domu dziecka. Spełnią się jej marzenia o nowym domku. Jarosław Pruss
4-letnia blondyneczka w okularkach ujęła Czytelników. Sąd też. Wydał wyrok: matka została pozbawiona władzy rodzicielskiej. Z ojcem sprawa jasna: figuruje jako nieznany. Martusia wkrótce wyprowadzi się z domu dziecka.

Byłam u niej, w domu dziecka, dokładnie trzy miesiące temu. Pierwszy raz mnie widziała, a już po paru minutach zapytała: - A znajdzie mi pani jakąś nową mamę i nowego tatę?

Pracownicy domu małego dziecka przy ul. Stolarskiej przyznają, że Marta wiele osób o to pyta.Do placówki trafiła ponad półtora roku temu. Mama Marty była narkomanką i alkoholiczką. Zdarzało się, że, gdy interweniowała w jej mieszkaniu policja, kobieta nie mogła doczołgać się do drzwi, żeby otworzyć. A w środku było przecież małe dziecko. I kolejne w drodze, bo kobieta znowu była w ciąży.

Przeczytaj także: 4-letnia Martusia z Bydgoszczy: Niech jakaś pani zostanie moją mamą
Partner bydgoszczanki to prawdopodobnie ojciec dziewczynki. Prawdopodobnie, bo w dokumentach tata Marty figuruje jako nieznany. To też narkoman. Mówi się, że ona bardziej, niż od używek, była uzależniona od niego. A on ciągnął ją na dno.

Pomoc społeczna wspierała rodzinę, zasiłki dawała, ale samotna matka nie robiła nic, by było lepiej.Sąd zdecydował, że dziewczynka zamieszka tymczasowo na Stolarskiej.

Przez pierwsze tygodnie ciężarna mama jeszcze do niej przychodziła. Z dnia na dzień, bez zapowiedzi, matka zniknęła. Nawet policja nie wie, gdzie kobieta się podziewa. Podobno jest ze swoim facetem. Podobno wyjechali za granicę.

Jedno jest pewne: dziewczynka bardzo przeżyła zniknięcie mamy. Bawiła się w dom, mamę i tatę. Udawała, że jest mamą. Nawet, gdy śpiewała "Zuzia, lalka nieduża", to wyobrażała sobie, że nuci swoim dzieciom, czyli lalkom.

Po naszym artykule o dziewczynce rozdzwoniły się telefony. Rozpisali się internauci. "Ku... poryczałem się. No jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak zepsuć życie dziecku!" - napisał Karol.

Parę osób zaproponowało, że chętnie przyjmą dziewczynkę, choćby na wakacje, choćby na gwiazdkę. Inni pytali, gdzie mogliby zostawić prezenty dla Martusi. - Tu nie o podarunki, a o normalną rodzinę chodzi - mówiła Czytelniczka.

I tak będzie. Sąd pozbawił matkę Marty władzy rodzicielskiej. Kobieta nie stawiła się na rozprawie. Wyrok wydano więc zaocznie. Dziewczynka ma czystą kartę. Dziwnie to brzmi, ale 4-latka może zacząć życie na nowo. Ośrodek adopcyjny sprawi, że mała wkrótce trafi do nowego domu. Normalnego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska