Śledczy stwierdzili, że to Maciej Zientarski w lutym ubiegłego roku prowadził ferrari, które rozbiło się na betonowym filarze estakady na warszawskim Ursynowie. Wypadek, do którego doszło z powodu nadmiernej prędkości (150 km/h) miał tragiczne skutki - zginął w nim Jarosław Zabiega, dziennikarz "Superexpressu", który był pasażerem ferrari.
Maciej Zientarski w ciężkim stanie trafił do bydgoskiego szpitala wojskowego., gdzie przechodził rehabilitację. Z powodu złego stanu zdrowia i utraty pamięci przez dziennikarza prokuratura we wrześniu ubiegłego roku zawiesiła śledztwo w tej sprawie.
Teraz biegli ponownie badają Macieja Zientarskiego. Jeśli orzekną, że jest w stanie uczestniczyć w postępowaniu, śledczy przesłuchają go i przedstawią ewentualne zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jeśli doszłoby do procesu, dziennikarzowi grozi nawet osiem lat więzienia.