Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

850 milionów złotych zapłacimy za utrzymanie parlamentu, Rady Ministrów i Pałacu Prezydenckiego

Jacek Deptuła
850 milionów złotych zapłacą polscy podatnicy w tym roku za utrzymanie parlamentu, Rady Ministrów i Pałacu Prezydenckiego
850 milionów złotych zapłacą polscy podatnicy w tym roku za utrzymanie parlamentu, Rady Ministrów i Pałacu Prezydenckiego infografika jerzy chamier-gliszczyński
Wbrew pozorom Sejm wcale nie jest taki drogi "w utrzymaniu". Praca parlamentów europejskich jest dwa, a nawet trzy razy droższa.

850 milionów złotych zapłacą polscy podatnicy w tym roku za utrzymanie parlamentu, Rady Ministrów i Pałacu Prezydenckiego. Dużo to czy mało, jak na władze 38-milionowego państwa?
Jak zawsze - wszystko zależy od punktu widzenia. Zadziwić może np. porównanie tegorocznych kosztów funkcjonowania rządu premier Ewy Kopacz, wynoszących 125 milionów zł, z niemal dwukrotnie większym (sic!) budżetem Instytutu Pamięci Narodowej. Z tej perspektywy armia pracowników IPN to pewni zatrudnienia szczęściarze. Natomiast efekty ich pracy są co najmniej dyskusyjne.

Parlamenty świata
W Kancelarii Prezesa Rady ministrów pracuje niewiele ponad 500 urzędników. Trudno porównywać to ze skalą wydatków rządów innych państw, gdyż każde ma swoją specyfikę. Nieco łatwiej porównać skalę wydatków naszego Sejmu i senatu wobec zagranicznych parlamentów. Dwa lata temu ukazał się pierwszy raport przygotowany przez Unię Międzyparlamentarną (IPU) i Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP).
Autorzy dokumentu przeanalizowali m.in. koszty utrzymania krajowych parlamentów w dolarach liczonych na mieszkańca według siły nabywczej. I okazało się, że polski parlament jest jednym z tańszych pośród rozwiniętych krajów świata.

Oto budżet Sejmu i senatu na 2015 rok wynosi 559 milionów zł. Jak pisze portal Money.pl, Kancelaria Sejmu wyda w tym roku prawie 460 milionów, a senatu - sto. W liczbach bezwzględnych wydaje się to ogromną sumą, jednak w przeliczeniu na mieszkańca daje to zaledwie około dziewięciu dolarów rocznie. Dwa, a nawet trzy razy więcej kosztują na Litwie, Węgrzech, Danii, Estonii czy Austrii.
Najdroższy jest Kongres Stanów Zjednoczonych - jego utrzymanie kosztuje pięć miliardów w roku, natomiast w przeliczeniu na mieszkańca to tylko 17 dolarów. Oszczędnie gospodarują Niemcy - wydają na swoich przedstawicieli niewiele mniej niż my - około 10 dolarów. Jednak Bundestag i Bundesrat liczą 666 deputowanych przy dwukrotnie liczebniejszym państwie (najwięcej posłów mają Chińczycy - jest ich 3 tysiące).

Zaskakiwać może fakt, że w tym roku wydatki Kancelarii Sejmu będą wyższe aż o 51 milionów. Jak pisze portal Money.pl, wzrost wydatków wynika z zakończenia kadencji parlamentu. Planowane wydatki na ten cel to 32 miliony zł, w tym blisko 10 mln zł na odprawy posłów. Otrzymają je również ich pracownicy biur poselskich, doradcy marszałków Sejmu oraz pracownicy w biurach kół poselskich.
Jeśli w jesiennych wyborach wybierzemy 300 nowych przedstawicieli - a takie są założenia Kancelarii Sejmu - październikowe wypłaty otrzyma aż 600 osób. Nowo wybrani mogą liczyć na pieniądze za wynajem i wyposażenie gabinetu, natomiast odchodzący parlamentarzyści dostaną zwrot opłat związanych z wypowiedzeniem umów najmu.

Zobacz także: Z sali sejmowej: bura za "wielkie żarcie" i "Siadaj, kurduplu" do Kaczyńskiego [wideo]
Druga niepotrzebna izba
Jeśli rzeczywiście politycy naszego kraju chcą zaoszczędzić setki milionów, najłatwiej zrobić to likwidując stuosobowy senat. Od lat słyszymy takie obietnice, ale nic w tej materii się nie dzieje. "Izba dumania" to bowiem znakomite miejsce na polityczną emeryturę dla zasłużonych lub niewygodnych kolegów partyjnych.

Za co więc płacimy instytucji senatu? Za obsługę i dokumentowanie posiedzeń izby wyższej, komisji senackich, wsparcie eksperckie, a także zapewnienie warunków organizacyjnych i technicznych zapłacimy prawie 80 milionów! Zmiana kadencji - podobnie jak będzie z posłami - to koszt około 8 milionów zł.

Druga pozycja w senackim budżecie to świadczenia na prowadzenie biur oraz na diety parlamentarne - prawie 20 milionów. Trzy miliony kosztować będą tzw. wydatki majątkowe - stworzenie zintegrowanego systemu bezpieczeństwa, remont klimatyzacji i wentylacji. Według najnowszych danych NIK, przeciętne zatrudnienie w urzędzie, w przeliczeniu na pełne etaty, wynosi 286 osób, a średnie miesięczne wynagrodzenie to 7510 zł brutto.
Biorąc pod uwagę tak duże pieniądze i tak wdzięczną pracę, nie należy spodziewać się likwidacji senatu w najbliższej dekadzie.

Światła żyrandola
O ile zrozumiałe wydają się wydatki na Kancelarię Premiera, o tyle zasadne może być pytanie, czy nie należy przyjrzeć się kosztom utrzymania Pałacu Prezydenckiego? W kancelarii głowy państwa pracuje blisko 400 osób zarabiających średnio prawie 10 tys. zł brutto. Płace oraz zakup towarów i usług to blisko 130 milionów zł. Natomiast utrzymanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego to 14 milionów rocznie.
W tym roku Kancelaria Prezydenta wymieni też sprzęt łączności, instalacje komputerowe i programy za osiem milionów zł.

Projekty budżetu zostały zatwierdzone w minionym roku. Praktycznie żadna partia nie zgłosiła znaczących poprawek, ani tym bardziej nie domagano się ograniczenia budżetów władzy. Premier i prezydent podkreślają z zadowoleniem, że budżety ich kancelarii nie wzrosły względem 2014 roku.

Czytaj e-wydanie »
od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska