Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aaron Cel o porażkach Polskiego Cukru Toruń. - Czeka nas dużo pracy, musimy odnaleźć własną tożsamość na parkiecie

(jp)
Aaron Cel
Aaron Cel SłAwomir Kowalski / Polska Press
Polski Cukier Toruń przegrał dwa ostatnie mecze. Aaron Cel: - Cały czas szukamy tożsamości i swojego stylu na parkiecie, który pozwoli wykorzystać wszystkie atuty. Potrzebujemy czasu.

Czy kibice Polskiego Cukru powinni się martwić po dwóch ostatnich meczach?

Nie, ogólny bilans w tym sezonie nie jest zły. Pewnie, po dwóch kolejnych porażkach można mieć wątpliwości, ale trzeba pamiętać o całej historii tego sezonu. Zaczynaliśmy wcześniej, doszło dwóch nowych zawodników na kluczowych pozycjach. Graliśmy dobrze, potem nadeszła masa kontuzji, wypadli Aleks, który bardzo pomagał na czwórce i Łukasz, który jest nie do zastąpienia w tym zespole. Przemek Karnowski jest dopiero w trakcie procesu powracania do pełnej formy po ciężkim początku w Europie. Nie jesteśmy w miejscu, w którym chcielibyśmy być, ale z drugiej strony, wszystko idzie w dobrą stronę.

Formę musieliście zbudować na intensywny wrzesień. Teraz przyszła pora na płacenie rachunków?

Z pewnością to ma jakieś znaczenie. We wrześniu czuliśmy się pewnie, wiele rzeczy lepiej nam wychodziło. Sezon trwa jednak do czerwca, nie da się wszystkiego wygrać. Wszyscy mają już porażki na koncie, a liga w tym roku jest bardzo wyrównana. Mamy przed sobą mecz ze Stelmetem Zielona Góra i chcemy kibicom pokazać, że nie muszą się o nic martwić.

Co nie działa w ostatnich meczach?

W Warszawie zabrakło skuteczności, w Dąbrowie Górniczej w ogóle nie potrafiliśmy zagrać swojej koszykówki. Nas samych także to denerwuje. Cały czas szukamy swojej tożsamości na parkiecie, który pozwoli wykorzystać wszystkie atuty, pracujemy nad własnym stylem. Poziom gry się obniżył, ale też spory w tym udział ma brak Łukasza, którego roli u nas często się nie docenia. W jego miejsce doszedł Michael Umeh, który jest świetnym strzelcem, ale nie grał ostatnie pół roku i po prostu potrzebuje czasu.

Przed sezonem wiele się mówiło o waszej sile pod koszem, która miała być postrachem całej ligi. Nie potraficie jednak tego wykorzystać.

Zgadza się i mecz w Dąbrowie był świetnym przykładem. Większość drużyn w lidze gra bardzo szybko, obniża skład na pozycjach 3 i 4, tak jak MKS. My wdaliśmy się w gonitwę za niższymi rywalami, a nasza gra musi być wolniejsza, wtedy można zbudować akcje z udziałem wysokich i silnych graczy. Na razie się w tym gubimy, nie potrafimy narzucić swojego tempa. Dlatego nie wykorzystujemy możliwości Przemka, Cheikha czy Krzyśka Sulimy, który jest jedną z mocniejszych fizycznie czwórek w lidze. Musimy grać wolniej, szukać się pod koszem i nauczyć wykorzystywać przewagę. Dużo pracy przed nami, ale też dużo czasu do najważniejszych spotkań.

Są wysportowane, piękne i doskonale tańczą. To one dopingują koszykarzy na meczach, a w przerwach potrafią zrobić prawdziwe show. Zobaczcie cheerleaderki Polskiej Ligi Koszykówki z Włocławka, Torunia, Zielonej Góry czy Gdyni >>>

Włocławek, Toruń, Zielona Góra... - najpiękniejsze cheerlead...

Notujesz najwięcej zbiórek w zespole, ale też masz najniższą skuteczność z dystansu w historii swoich występów w PLK. To problem?

Żaden. Zwykle mam skuteczność w okolicach 40 procent, ale wiadomo, zdarzają się dołki w sezonie. Tym razem miałem problemy na początku rozgrywek. Denerwowało mnie to, ale ostatnie mecze pokazały, że wracam do formy, rączka jest.

Po ligowych teraz przed wami reprezentacyjne wyzwania. Możecie zrobić coś wielkiego. Jesteście na to gotowi?

Gotowi i świadomi ogromnej szansy, wiemy, że na mistrzostwa świata polska koszykówka czeka już pół wieku. Wszystko zależy od nas, musimy wygrać trzy z czterech ostatnich meczów, ale też wiemy, że najtrudniejsze przed nami. Musimy pamiętać, że potrafiliśmy pokonać Chorwację z gwiazdami NBA, ale też przegrać na Węgrzech. W Holandii zadanie będzie bardzo trudne, to zgrany przeciwnik, który u siebie jest bardzo groźny. Byłoby świetnie wygrać teraz dwa mecze i w lutym przypieczętować awans u siebie z Holandią. Taki jest plan.

Z Włochami są rachunki do wyrównania, a rywale przyjadą do Trójmiasta mocno osłabieni.

Dla nas to bez znaczenia. Chcemy pokonać taki włoski zespół, jaki wyjdzie na parkiet w Ergo Arenie, nie my ustalamy reguły kwalifikacji. Liczy się nasza gra i nasze zwycięstwa. Wiemy, co mistrzostwa świata mogą oznaczać dla całej polskiej koszykówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska