www.pomorska.pl/torun
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Pięcioletni Kamil późnym wieczorem wszedł na gwóźdź. Zraniona stopa bardzo krwawiła, a mama chłopca obawiała się, że dojdzie do zakażenia. Zadzwoniła więc do nocnego ambulatorium przy toruńskim pogotowiu.
- Pielęgniarka powiedziała, że w tej sytuacji będzie lepiej, jeśli od razu pojedziemy do szpitala dziecięcego - mówi pani Katarzyna. - Tłumaczyła, że w przychodni dyżuruje wyłącznie pediatra i internista, więc nie będą mogli we właściwy sposób pomóc Kamil-kowi.
Wrócili z kwitkiem
Rodzina ruszyła w ponadtrzy-dziestokilometrową podróż, licząc, że w szpitalu dzieckiem zajmie się chirurg. - Na miejscu okazało się, że skoro nie mamy skierowania, lekarz nas nie przyjmie. Nawet nie zszedł z oddziału, by zobaczyć, w jakim stanie jest syn. Pielęgniarki też się dziwiły, ale poradziły tylko, by kupić rywanol i moczyć stopę w mydlinach - relacjonuje kobieta i pyta zdenerwowana: - Czy następnym razem mam zaplanować wypadek, by zawczasu załatwić skierowanie?
Hanna Streich, wicedyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego ds. leczniczych nie ma nic do zarzucenia swojemu personelowi. - Nie ma podstaw, byśmy udzielali pomocy ambulatoryjnej w szpitalnym oddziale ratunkowym bez skierowania. Nie mamy na to kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia - mówi i dodaje, że to kompetencja pogotowia, które powinno świadczyć nocną i świąteczną pomoc pacjentom większości przychodni.
Honorowy krwiodawca nie dostał kul od szpitala po operacji kolana
Wiesław Brosdowski, zastępca dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Toruniu tłumaczy, że pracownica nocnego ambulatorium zachowała się właściwie. - Od 2000 roku nie ma u nas chirurgii, a internista nie ma możliwości opatrzenia rany i podania leków przeciwtężcowych. To była sprawa urazowa dla specjalisty, stąd sugestia, by poszkodowany udał się do szpitala - wyjaśnia Brosdowski.
- To niedopuszczalne, że pogotowie, bez badania, na poziomie rejestratorki odsyła pacjentów do szpitala - mówi Streich. - Przecież brak środków opatrunkowych czy szczepionek to niewywiązywanie się z umowy z przychodniami, które płacą pogotowiu za opiekę nocną i w dni wolne od pracy.
Problem mamy od lat
Zaznacza, że spór o to, kto powinien przyjmować pacjentów w takich przypadkach, trwa od lat. - Mamy do czynienia z niedotrzymywaniem umowy ze strony pogotowia - uważa Streich. - Po powrocie z urlopu dyrektora WSPR zamierzamy się z nim spotkać i wyjaśnić kwestię obowiązków wobec pacjentów.
Zdaniem Barbary Nawrockiej, rzeczniczki kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ, gdy pacjent trafia do szpitala bez skierowania, ale po sugestii pielęgniarki z ambulatorium, na miejscu powinien zająć się nim lekarz.
Porno-afera w koszalińskim szpitalu
- Dopiero po badaniu można zdecydować o dalszych krokach - mówi Nawrocka.
Dodaje, że umowa między NFZa szpitalami przewiduje takie usługi i są one wliczone w ryczałt, który placówki otrzymują na działanie SOR. - Szpital jednak to nie przychodnia i nie ze wszystkimi dolegliwościami powinno się tam jechać - podkreśla Nawrocka.
Mały Kamil profesjonalną pomoc otrzymał dopiero po kilkunastu godzinach u lekarza rodzinnego. Obyło się bez komplikacji.
Czytaj e-wydanie »