Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ADM. Kobieta mieszka w lokalu komunalnym, choć nie ma do niego prawa

mc
do dzisiaj walczy o prawo do zajmowania lokalu. I to mimo, że sąd wydał już w jej sprawie dwa wyroki eksmisyjne. Od 21 września tego roku powinna mieszkać w hotelu "Chemik”, płacąc ponad 180 zł za jedną dobę.
do dzisiaj walczy o prawo do zajmowania lokalu. I to mimo, że sąd wydał już w jej sprawie dwa wyroki eksmisyjne. Od 21 września tego roku powinna mieszkać w hotelu "Chemik”, płacąc ponad 180 zł za jedną dobę. Fot. sxc.hu
Pani Renata od miesiąca powinna mieszkać w hotelu. Mimo eksmisji nie opuściła mieszkania, bo - jak twierdzi - prawo do niego obiecali jej urzędnicy.

Rok 2006. Renata Namysłowska postanawia zaopiekować się swoją krewną, która mieszka przy ulicy Jarużyńskiej w Bydgoszczy. Po kilku miesiącach 82-letnia ciotka umiera.

Lokal za opiekę?

E-wydanie Gazety Pomorskiej

Nie możesz kupić papierowego wydania naszej gazety? Teraz możesz dowiedzieć się, co dzieje się w twoim regionie, kraju i świecie także czytając e-wydanie "Pomorskiej".

- Moja krewna wymagała całodziennej opieki - mówi Namysłowska. - Musiałam u niej zamieszkać. Problem w tym, że umowę najmu mieszkania, które zajmowała ciotka, miał podpisaną z miastem jej wnuk. Umarł w 2006 roku.

Pani Renata do dzisiaj walczy jednak o prawo do zajmowania lokalu. I to mimo, że sąd wydał już w jej sprawie dwa wyroki eksmisyjne. Od 21 września tego roku powinna mieszkać w hotelu "Chemik", płacąc ponad 180 zł za jedną dobę.

- Jeszcze w 2006 roku poszłyśmy z ciotką do Ratusza - wspomina nasza Czytelniczka. - Prezydent, ze względu na podeszły wiek mojej krewnej i grożące jej umieszczenie w domu opieki, nakazał przyznać jej prawo do zajmowanego mieszkania.

Podbudowana nadzieją na to, że lokal nie przepadnie, nasza Czytelniczka spłaciła 8 tys. zł zaległego czynszu i na własną rękę wyremontowała mieszkanie. Gdy ciotka umarła, miasto odmówiło jej podpisania umowy najmu.

Mieszkała za krótko

- My naprawdę nie chcemy nikomu robić pod górkę - mówi Magdalena Marszałek, rzecznik Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy. - Ta pani jednak, w świetle prawa, po prostu nie spełnia warunków, by mieć prawo do zajmowanego lokalu. Zanim zajęła mieszkanie przy ulicy Jarużuńskiej, mieszkała na trzech pokojach, razem z matką. Tym samym nie spełnia podstawowego wymogu - życia w trudnych warunkach mieszkaniowych. A to konieczne do ubiegania się o przydział z zasobu lokali miejskich.

Pani Renata miałaby szansę na zdobycie prawa do lokalu, gdyby mieszkała wraz z ciotką przynajmniej przez trzy lata. To warunek określony w uchwale Rady Miasta w sprawie zasad wynajmowania lokali miejskich.

Sąd ostatnią szansą

- Gdyby w 2006 roku poinformowano mnie jasno, że po śmierci ciotki będę musiała się wynieść z tego mieszkania, to wszystko byłoby jasne - zaznacza Czytelniczka. - Nie pisałabym próśb do ADM i do prezydenta. Nie wyłożyłabym pieniędzy na remont mieszkania. Dlaczego teraz mam ponosić konsekwencje urzędniczego błędu?

Pani Renata wciąż ma nadzieję, że miasto przyzna jej prawo do lokalu. Co więcej, twierdzi, że wprowadzili ją w błąd urzędnicy ADM, którzy jeszcze w 2007 roku mieli zapewniać, że lokal jej się należy.

Czytaj więcej w poniedziałkowym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska