Zawodnicy i trenerzy Unibaksu dotąd milczeli jak zaklęci w sprawie niedzielnych wydarzeń. Głos zabrali jedynie prezes Mateusz Kurzawski i menedżer zespołu Sławomir Kryjom na konferencji prasowej w poniedziałek. Obaj zapewniali, że cała drużyna zrozumiała decyzję, żeby odmówić udziału w meczu.
Przeczytaj także: Krzysztof Cegielski: Degradacja Unibaksu? Szkoda byłoby kibiców
W środę wieczorem stanowisko zajął Adrian Miedziński. Na swoim oficjalnym portalu internetowym tak się wypowiedział na temat finału: - W zasadzie niewiele tu można skomentować. W niedzielę przybyliśmy na stadion, byliśmy gotowi do jazdy i chcieliśmy odjechać te zawody. Dość powiedzieć, że przygotowania do spotkania w Zielonej Górze trwały cały tydzień. Decyzja Rady Nadzorczej klubu była jednak taka, a nie inna. Nie jesteśmy osobami władnymi, żeby się temu przeciwstawiać. O tym, co dalej z tym zrobić niech decyduje Ekstraliga, bo ten organ jest teraz do tego kompetentny. Ja chciałbym się skupić już tylko na aspektach czysto sportowych. Mam jeszcze kilka okazji do ścigania i chciałbym pokazać się kibicom z możliwie najlepszej strony - dodaje żużlowiec.
Fragment konferencji prasowej z udziałem prezesa i menedżera Unibaksu Toruń