https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandrów Kujawski. Świat tykających mechanizmów Floriana Tańskiego

Ewelina Fuminkowska
Florian Tański od 50 lat "leczy” dusze czasomierzy
Florian Tański od 50 lat "leczy” dusze czasomierzy
Elektroniczne, mechaniczne i kwarcowe. Ścienne, budziki, na rękę czy kieszonkowe. Dla Floriana Tańskiego, zegarmistrza z ponad pięćdziesięcioletnim stażem, każdy zegarek ma w sobie coś niezwykłego, ale duszę mają jedynie te mechaniczne.

Tanie, ale marne

Jego przygoda z zegarami zaczęła się wtedy, gdy podjął naukę w Spółdzielni Zegarmistrzów, Złotników i Grawerów i w 1956 roku pomyślnie zdał egzamin czeladniczy, a w 1971 zdobył tytuł Mistrza Zegarmistrzowskiego. Od 50 lat prowadzi w Aleksandrowie Kujawskim mały zakład, gdzie naprawia i sprzedaje rozmaite zegarki.

- Sprawia mi radość, gdy mogę dać życie starym, zepsutym zegarkom, a uśmiech klienta, który stracił
nadzieje na to, że jego zegarek zadziała, jest dla mnie największą zapłatą - przyznaje zegarmistrz.

O urządzeniach do mierzenia czasu ten lekarz zegarków wie wszystko, zna wszystkie ich mechanizmy, każdą śrubkę, każdą najmniejszą część. Potrafi sam dorobić części do zegarków mechanicznych, także tych dawno nie produkowanych.

- Bywa, że napracuję się przy takim zegarku, a właściciel zapomina lub nie chce go odebrać. Przez pięćdziesiąt lat pracy miałem wiele takich osieroconych czasomierzy - nie ukrywa pan Florian.
Trochę narzeka, że pracy jest co raz mniej. Ot, jakaś wymiana baterii, szkiełka czy paska.

- Wiele osób nie oddaje zegarka do naprawy, bo mogą kupić niedrogi elektroniczny, nawet taki za około dziesięć złotych. Nie patrzą, że są to marne zegarki, wykonane z bardzo lichych materiałów. Takich nie opłaca się naprawiać - mówi zegarmistrz.

Największy sentyment ma jednak do czasomierzy mechanicznych, bo - jak mówi - tylko takie mają duszę, choć przyznaje, że zegarki kwarcowe są bardzo dokładne, wskazują różnicę do sekundy na miesiąc.

Na ręku Floriana Tańskiego zegarek oczywiście jest. Z duszą, mechaniczny.
- Ma około pięćdziesięciu. Raz tylko szkiełko w nim wymieniałem. Jest niezawodny, choć z moją punktualnością różnie bywa - mówi z uśmiechem.

Młodzi nie garna się do tego fachu

Mimo, że zegarki są obecnie tanie, wiele osób nie nosi ich na ręku. Młodzi na przykład godzinę sprawdzają w telefonie komórkowym. Mało kogo interesuje też zawód zegarmistrza. Florian Tański wyuczył czterech adeptów sztuki naprawiania czasomierzy, w tym swojego syna i siostrzeńca.

- Teraz brakuje chętnych do nauki tego zawodu. Ja nauki pobierałem u przed wojennych fachowców. Niestety, tradycje zegarmistrzowskie zanikają. Dawniej w Aleksandrowie były cztery zakłady. Po pracy z kolegami po fachu wymienialiśmy się doświadczeniami, kierowaliśmy wzajemnie klientów do siebie, gdy bywaliśmy zawaleni pracą. Teraz pracy jest jak na lekarstwo - nie ukrywa.

Gdy pan Florian mówi o zegarkach, oczy mu się świecą, a kiedy rozmowa zejdzie na mechanizmy zegarka kieszonkowego, wręcz się ożywia, bo wiążą się takim czasomierzem specjalne wspomnienia.

- Gdyby nie ta moja praca a jednocześnie prawdziwa pasja, nigdy nie poznałbym swojej żony Stanisławy - śmieje się. - Kiedy zacząłem pracę w Aleksandrowie, ona pracowała niedaleko mojego zakładu. Przyniosła do naprawy zegarek. I tak mi się spodobała, że od czterdziestu czterech lat jest moją żoną. Mamy córkę, syna i dwoje wnucząt Daniela i Dominikę - opowiada pan Florian.

Najwazniejszy jest spokój

Mówi, że gdy naprawia zegarek, potrzebuje spokoju. - Ta praca wymaga dużej koncentracji. W każdym mechanizmie są bardzo małe części. Siedząc w ciszy, zaczynam komunikować się z tym zegarkiem. Gdy zacznie tykać, to tak jakby mu znów zaczęło bić serce. Wtedy, niczym chirurg po operacji, mogę odłożyć narzędzia - uśmiecha się pan Florian i przyznaje się do jeszcze jednego hobby: wędkarstwa. Urlopy spędza na Mazurach, gdzie - jak mówi - łowi do upadłego.

Mistrz zegarmistrzostwa z Aleksandrowa ma już 72 lata. Na jego twarzy nie widać znaków starości. Jakby czas dla niego zatrzymał się w miejscu

- Lubię swoją pracę, daje mi wiele radości. Leczenie zegarów zatrzymuje czas w moim kalendarzu biologicznym. Można powiedzieć, że zawarłem dobry układ z nieubłaganie lecącym czasem - śmieje się pan Florian.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
ANTONI
DLACZEGO PRASA I POLICJA MILCZY NA TEMAT SPRAWY ZAGINIONEJ EWELINY SKWARY? MY NADAL PROWADZIMY POSZUKIWANIA I AKCJĘ INFORMACYJNĄ W RÓŻNYCH MIASTACH EUROPY... TO SKANDAL, ŻEBY SPRAWA TAK PRZYCICHŁA ! MAM NADZIEJĘ, ŻE KTOŚ WEŹMIE SIĘ ZA TĘ KOMENDĘ POWIATOWĄ POLICJI ! I JĄ PORZĄDNIE SKONTROLUJE ! TO ŚLEDZTWO BYŁO PROWADZONE Z RAŻĄCYMI NARUSZENIAMI !

NIE PODDAMY SIĘ ! BĘDZIEMY SZUKAĆ DALEJ ! A DZIENNIKARZY PROSZĘ O PRZERWANIE MILCZENIA ! UŻYJCIE SWOICH UMIEJĘTNOŚCI I SPRAWDŹCIE JAKIE SA POSTĘPY W TEJ SPRAWIE !

POLICJA NIE MOŻE MILCZEĆ W TEJ SPRAWIE !
PRASA PO PROSTU NIE POWINNA MILCZEĆ !
A
Atreac blocked
Stowka !!!
G
Grzegorz
Gratulacje dla Pana Floriana, wszystkiego najlepszego!
Już jako dziecko, przynosiłem zegarki do naprawy, a było to
bez mała pół wieku temu.
Dużo zdrowia życzę!
Grzegorz
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska