Na razie rozmawiamy

Jan Kościerzyński, lider Kujawskiej Inicjatywy Samorządowej: - Jesteśmy lojalnym koalicjantem
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
- Zdradzili nas. Mieliśmy nadzieję na zmiany w powiecie, rządzonym niepodzielnie przez ludowców. Nadzieję na zmianę stylu rządzenia, na rozwój, na czyste reguły gry - mówią zawiedzeni wyborcy PO, którzy zadzwonili do redakcji, prosząc o anonimowość.
W powiecie aleksandrowskim, inaczej niż w wielu innych powiatach, rządzi koalicja Platformy Obywatelskiej z Kujawską Inicjatywą Samorządową oraz Prawem i Sprawiedliwością.
Od jakiegoś czasu krążą wieści, że w koalicji "iskrzy" i że zwycięska po wyborach samorządowych, ale nie mająca takiej większości, by rządzić samodzielnie, Platforma skłonna jest zmienić koalicjanta.
Wczoraj gruchnęła wieść, że podjęła na dobre rozmowy z Polskim Stronnictwem Ludowym, będącym po wyborach w opozycji. Działacze PO byli dla nas tego dnia nieuchwytni.
- To prawda, rozmawiamy, ale żadnych konkretów na razie nie ma - powiedział nam Krzysztof Wdowczyk, lider Platformy w powiecie. Na pytanie, czy wydarzyło się coś, co każe myśleć o zmianie koalicji odparł:
- Współpraca z naszymi partnerami koalicyjnymi nie jest łatwa. Z PSL już współpracowaliśmy, znamy tego partnera. To, że rozmawiamy nie znaczy jeszcze, że rozmowy zakończą się zmianą koalicji - podkreślił.
Partnerzy oficjalnie nic nie wiedzą

Józef Łyczak, lider powiatowej struktury PiS: - Oficjalnie nic nie wiem.
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Józef Łyczak, przewodniczący powiatowej struktury Prawa i Sprawiedliwości w powiecie i jedyny radny powiatowy, a także członek zarządu powiatu powiedział, że oficjalnie o zmianie koalicji nic nie wie.
- Zaproponowano mi dziś spotkanie - zdradził nam , ale nie chciał ujawnić, kto je zaproponował - PO czy PSL.
Jan Kościerzyński, lider Kujawskiej Inicjatywy Samorządowej też oficjalnie nie ma żadnej informacji. - Mamy z Platformą Obywatelską i PiS popisaną umowę koalicyjną na piśmie, którą można wypowiedzieć także tylko pisemnie. Jesteśmy wiernym koalicjantem, szanujemy zapisy tej umowy. Chcemy je wypełniać w stu procentach. Jeśli są różnice zdań, trzeba o nich rozmawiać - powiedział nam.
- Nie zaprzeczam i nie potwierdzam - mówi z kolei Dariusz Wochna, przewodniczący klubu radnych
powiatowych Polskiego Stronnictwa Ludowego, pytany o rozmowy ludowców z PO o nowej politycznej konfiguracji w powiecie.
- Jest koalicja. Nic się nie zmieniło. Słyszymy, że coś tam podobno iskrzy. PSL jest opozycją, nie interesują nas różnice zdań wśród koalicjantów, jeśli rzeczywiście jakieś są - podkreśla.
Zwolennicy PO, PiS i KIS są zdumieni
Dla zwolenników (niekoniecznie członków) PO, KIS i PiS, z którymi rozmawialiśmy zmiana koalicji byłaby niezrozumiała.
- Nie kocham PO, ale wydawało mi się, że razem z PiS i KIS zrobią trochę porządków w powiecie, że skończy się kumoterstwo, że coś zacznie się tu dziać, bo żal patrzeć, co zostało rządach PSL - mówi mieszkanka Aleksandrowa Kujawskiego.
- Jestem w szoku. To prawda? Jeśli miałoby tak być, oddaję legitymacje PO - usłyszeliśmy z kolei od mieszkańca Ciechocinka.
-Przecież to normalne, że koalicja musi się dotrzeć. Myślę, że ktoś z boku bardzo "pomaga", by się rozsypała. Tylko dziwi mnie, że w PO, gdzie nie brakuje mądrych ludzi, nie bierze się takiego scenariusza pod uwagę - mówi emeryt z gminy Waganiec.
- PO nie zainteresowała się, gdy "Jantur" i ludzie związani z PSL okradali rolników. Czułem, że długo bez swojego dawnego partnera nie wytrzyma. Lepiej niech ma się na baczności, bo może być tak, że ten koalicjant powoli weźmie wszystko i Platforma zostanie na lodzie - dzieli się opinią nasz Czytelnik z gm. Aleksandrów Kujawski.
Czytaj e-wydanie »