Na wczorajszej konferencji prasowej Ireneusz Stachowiak, kandydat na posła z listy PiS, przekonywał, że poseł Krzysztof Brejza stał za zorganizowaną grupą hejterów w inowrocławskim ratuszu.
- To poseł Krzysztof Brejza jest pomysłodawcą farmy trolli, którzy hejtowali między innymi mnie i ludzi z mojego środowiska, a także innych działaczy, którzy byli w tym czasie w opozycji. To była zorganizowana grupa przestępcza, która zajmowała się trollowaniem - mówił Ireneusz Stachowiak.
Poseł Krzysztof Brejza jego słowa zbył jednym zdaniem: "Nonsensów nie komentuję".
Pisaliśmy o tym w artykule:Ireneusz Stachowiak: "Za zorganizowaną grupą hejterów stał poseł Krzysztof Brejza"
Głos w tej sprawie postanowił zabrać Andrzej Kieraj, wieloletni radny inowrocławskiej opozycji (SLD), pamiętający czasy, gdy Ireneusz Stachowiak był zastępcą prezydenta Ryszarda Brejzy, a Maciej Szota był wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej Inowrocławia.
Oto co nam powiedział:
"Nikt nie posądzi mnie o to, że jestem apologetą prezydenta Ryszarda Brejzy i jego syna, ale słuchając wypowiedzi rzeczywistych apologetów na antenie TVP Info o trollach w ratuszowym wydziale do walki z opozycją w radzie miejskiej: panów Stachowiaka i Szoty, oniemiałem z wrażenia. Ci panowie mają bardzo krótką pamięć, jak to traktowali radnych opozycji. Zatem pytam publicznie: czy robiliście to na polecenia panów Brejzów, czy też z własnej inicjatywy. Dlaczego tolerowaliście taki stan rzeczy wiedząc co się dzieje? Wówczas dla kariery milczeliście, a teraz też w tym samym celu walicie w swego dawnego guru. Zachowajcie chociaż odrobinę przyzwoitości, bo odwagi wtedy nie mieliście."
Co na to Maciej Szota i Ireneusz Stachowiak?
Oto komentarz Macieja Szoty:
"Z Panem Ryszardem Brejzą zerwałem kontakt cztery lata temu po tym jak zatrudnieni przez niego pracownicy w Urzędzie Miasta zaczęli mnie „hejtować” na zlecenie Krzysztofa Brejzy. Osobiście prosiłem Prezydenta o zaprzestanie tych działań. Dodatkowo po ujawnieniu afery fakturowej moralnie w mojej opinii należało publicznie odnieść się do sprawy i to zrobiłem. Niestety czasami ktoś zrobi coś złego i zmienia to wszystko. Tutaj doszło też do tzw. „Odwracania kota ogonem” i wtedy uznałem, że to już za dużo. Znam te osoby, urzędników i nawet osoby oskarżone poinformowały mnie jak wyglądało organizowanie hejtu oraz wyprowadzanie środków z urzędu. Wypowiedź publikowana w TVP jest archiwalna i zgodna z moją wiedzą, w ostatnim czasie nie udzielałem żadnych wypowiedzi do mediów".
A tak słowa Andrzeja Kieraja komentuje Ireneusz Stachowiak:
"Nie tylko odwagi, ale również niezłomności zasad wymagało podjęcie decyzji o odejściu z Urzędu Miasta Inowrocławia. Zrobiłem to, kiedy zawiedzeni utratą władzy politycy Platformy Obywatelskiej próbowali „podpalić nasz kraj”. Miałem odwagę się temu przeciwstawić, wystąpić przeciwko układowi, który jak się później okazało doprowadził do stworzenia w inowrocławskim ratuszu grupy przestępczej, która z budżetu miasta ukradła ponad 200 tys. zł. Ugrupowanie Pana Kieraja współtworzy obecnie koalicję z PO w powiecie więc nie dziwią mnie ataki na moją osobę".
Tak parkuje się w Inowrocławiu [najnowsze zdjęcia]
TOP 10 restauracji w Inowrocławiu. Gdzie warto zjeść? [ranking]
