Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Szymański, szef Krys-Andu, mając 28 lat otworzył piekarnię

(LT)
Na zdjęciu z rodzinnych zbiorów: Andrzej Szymański z przyjaciółmi w Indiach.
Na zdjęciu z rodzinnych zbiorów: Andrzej Szymański z przyjaciółmi w Indiach. nadesłane
- Do Bydgoszczy przyjechałem, gdy miałem 16 lat. Uczyłem się wtedy zawodu piekarza. Najpierw zamieszkałem w bursie.

Akta osobowe Andrzeja Szymańskiego

- ma 61 lat
- firma: KRYS-AND
- stanowisko: prezes, właściciel
- studiował: ekonomię
- hobby: podróże, także te dalekie
- mieszka w: Niemczu
- ulubiona potrawa: rosół, kotlet schabowy
- największy sukces: daje pracę ok. 300 osobom

Będąc kawalerem żyłem przy ul. Jagiellońskiej i Grunwaldzkiej, po ślubie przy ul. Dworcowej i Gdańskiej.

Spędził w Bydgoszczy ponad 20 lat. - Mieszkanie w centrum miasta bardzo mi odpowiadało - wspomina. - Przynajmniej nie musiałem wydawać pieniędzy na dojazdy. I do kin miałem blisko! Pomorzanin, Orzeł, Bałtyk... Chętnie je odwiedzałem. Restauracje mniej, bo wtedy nie było mnie na to stać.

Pamięta, że w miejscu, gdzie dziś stoi Opera Nova, kiedyś zatrzymywało się wesołe miasteczko. - Chodziłem tam z kolegami na karuzelę, czasami na piwo - mówi. - Był też Teatr Kameralny i stateczek „Odyna”, którym pływaliśmy z dziewczynami do Torunia. A w „Astorii” bywałem na koncertach (np. Czesława Niemena). Było pięknie!

I natychmiast dodaje: - Ale teraz Bydgoszcz też jest piękna, tylko inna. Owszem, żałuję że już nie ma kin, w których kiedyś bywałem, ale teraz chodzę do Multikina i nie narzekam, bo dźwięk jest lepszy. Tęsknimy za tym co było, bo wtedy byliśmy młodzi. Doceniam także to, że dziś w Bydgoszczy jest tyle centrów handlowych, marketów. Zdaję sobie sprawę, że te budynki nie zawsze są ładne, ale przynajmniej można zrobić zakupy w jednym miejscu.

Mając 28 lat otworzył pierwszą piekarnię. - To było w Fordonie, przy ul. Wyzwolenia - mówi. - Jakie to były czasy dla piekarzy! Otwieraliśmy sklep o wpół do piątej, a o dziewiątej można było go zamykać, bo cały towar był sprzedany! Wtedy piekarze chcieli piec więcej, ale brakowało surowców. Nawet mąka była reglamentowana.
Kolejne zakłady powstawały przy ulicach: Ugory, Igrzyskowa i Rynkowska. - 20 lat temu, gdy pracowaliśmy w zakładzie w nowej części Fordonu, mieliśmy 25 procent bydgoskiego rynku - mówi. - A dziś, gdy pieczywa możemy wyprodukować dużo, brakuje chętnych by cały ten towar kupić. Takie czasy.

Ale „te czasy” mają też dobre strony. Można swobodniej podróżować. - Podróże to moja pasja - dodaje. - Z żoną byliśmy na wszystkich kontynentach, zwiedziliśmy ponad siedemdziesiąt krajów.

Wyjeżdża nie tylko z biurami podróży. - Gdy byłem przez dwa tygodnie w Indiach, to spałem w hotelach, ale i w biednych domach - mówi. - W Australii odwiedziłem znajomych, z którymi zobaczyłem kopalnię złota. Polowałem też na kangury.

Jak prezentuje się Bydgoszcz na tle tego, co zobaczył w podróży? - Wszędzie są lepsze i gorsze miejsca - podsumowuje dyplomatycznie.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska