W Toruniu trwają już 23. Alternatywne Spotkania Teatralne "Klamra". To jeden z ciekawszych festiwali teatralnych w Polsce. Dziś wieczorem jego widzowie zobaczą "Spisek smoleński" spektakl Lecha Raczaka, reżysera związanego między innymi z kultowym Teatrem Ósmego Dnia. Już sam tytuł sugeruje, jaką tematyką zajął się twórca. I to nie podoba się posłance Annie Sobeckiej, która we wtorek wysłała list protestacyjny do Maurycego Męczekalskiego, dyrektora "Klamry"
"Do mojego biura poselskiego napływają liczne skargi w związku z wystawieniem sztuki (...). Spektakl opowiada o katastrofie prezydenckiego samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 r. w drodze do Smoleńska oraz ludziach, którzy upatrują w niej polityczny spisek. Aktorzy w sposób szyderczy przywołują na scenie ofiary tragedii, naigrawają się z osób oddających im hołd oraz kpią z ludzi zajmujących się wyjaśnianiem katastrofy" - czytamy w liście, który trafił też do naszej redakcji.
"Spisek smoleński" | Create infographics
"Półtoragodzinna sztuka, która miała swoją premierę ponad rok temu, była wielokrotnie krytykowana za to, że jest spektaklem zawierającym liczne kłamstwa, szydzi z ofiar katastrofy oraz w prostacki sposób przedstawia emocje związane z tą wielką narodową tragedią. W ocenie mediów oraz społeczeństwa powstał paszkwil, którego twórcy nie potrafili uszanować pamięci tragicznie zmarłych" - pisze dalej Sobecka.
Posłankę zapytaliśmy, co ją skłoniło do oprotestowania sztuki. - W sposób szyderczy traktuje się temat katastrofy - mówi nam. - Katastrofy, która była największą tragedią narodową XXI wieku i winna budzić respekt i szacunek dla poległych. A ten spektakl to przejaw nienawiści i przemocy. Nie można na to pozwalać, bo każdy Polak już na samo hasło "tragedia smoleńska" powinien zdejmować czapkę z głowy, a nie naigrywać się z ofiar, ludzi najwyższego szczebla naszej władzy.
Czytaj: Dramatyczny apel. Ojciec Rydzyk prosi o więcej datków
Czy twórca spektaklu rzeczywiście szydzi z tragedii? Ja spektaklu nie widziałam, nie mogę więc opierać się na niczym innym, niż tylko opinii krytyków. A te są bardzo różne. Posłanka Sobecka również spektaklu nie widziała. I również opiera się jedynie na ocenach krytyków, ale tylko tych negatywnych.
- Opieram się na tym, co mówią eksperci - tłumaczy. - Jeśli specjaliści mówią, że tragedia smoleńska jest tam opisana w prześmiewczy i szyderczy sposób, to ja temu ufam.
- I nie chce pani obejrzeć sztuki, żeby wyrobić sobie własne zdanie? Odbiór spektaklu to przecież indywidualna sprawa - pytam. - Nie chcę w żadnym wypadku. To ewidentny przykład zaogniania tematu przed wyborami.
Czytaj: Po koncercie zespołu Behemoth w Toruniu, posłanka PiS Anna Sobecka oskarża UMK o promocję satanizmu
- Ale to nie polityka, tylko sztuka, teatr, wizja artysty - mówię. - Sztuka, artysta i teatr mają ograniczone możliwości swobody - odpowiada posłanka. - Kres tej swobody jest tam, gdzie wkracza prawo. A gdy jest nieograniczona swoboda to pojawia się anarchia. Każdy ekspert to pani powie.
Wbrew temu, do czego nawołuje Sobecka, Maurycy Męczekalski nie ma zamiaru odwoływać spektaklu. - Cóż ja mogę powiedzieć. Teatry niezależne od dawna zajmują się istotnymi i aktualnymi problemami społecznymi - komentuje szef "Klamry". - Artyści, ludzie sztuki przetwarzają rzeczywistość na swój sposób. Lech Raczak to wybitny twórca, który uznał za stosowne wyrazić swój głos w sprawie tragedii smoleńskiej. Spektakl w żaden sposób nie obraża ofiar, dotyczy raczej tego, co działo się później, już po katastrofie. Nie każdemu to się musi podobać, taka jest właśnie sztuka. Rozsądnym byłoby jednak wiedzieć coś o sprawie, którą się oprotestowuje. Chętnie zaprosiłbym posłankę na spektakl, ale niestety, na sztukę nie ma już biletów - dodaje.
Czy Męczekalski jest przygotowany na ewentualne protesty dziś przed spektaklem. - Mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z zeszłego roku z Bydgoszczy, gdy w teatrze prezentowano spektakl "Golgota Picnic" - mówi. - Poza tym wierzę, że żyjemy w cywilizowanym świecie.
Sobecka na tym zakończy swój protest, nic więcej w sprawie nie zrobi. - Czułam, że to mój święty obowiązek, żeby zwrócić na to uwagę i pokazać moje oburzenie - mówi.