Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa (mecz nr 2)
Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa 84:83 (31:22, 25:18, 13:19, 15:24)
ANWIL: Pluta 16 (4), Tuljkovic 14 (1), Dunn 12, Jovanovic 11 (2), Szubarga 9 (1) oraz Winkelman 9, Chanas 7 (1), Sullivan 6, Wołoszyn 0.
POLONIA: Nana 25 (1), Miller 22 (1), Hughes 11, Frasunkiewicz 9, Perka 4 oraz Czujkowski 7, Nowakowski 5.
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO
Przed drugim spotkaniem Polonia miała tylko jeden atut: gorzej niż dzień wcześniej zagrać nie mogła. - Musimy przede wszystkim znacznie poprawić grę w obronie. Mam nadzieję, że wówczas stawimy większy opór Anwilowi - mówił trener Wojciech Kamiński.
W przypadku włocławian, najważniejsze było niedopuszczenie do zbyt dużego rozluźnienia i uśpienia w grze po pierwszym, łatwym zwycięstwie 108:83, co zawsze może prowadzić do opłakanych skutków.
Gdy tylko przyspieszyli
Niezrażeni wysoką porażką dzień wcześniej zawodnicy z Warszawy rzucili się do ataku i nawet objęli prowadzenie 7:2. Starali się przede wszystkim sprostać Anwilowi w walce podkoszowej i rzeczywiście początkowo prezentowali niezłą skuteczność. Brylował zwłaszcza Eddie Miller, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 10 pkt. Wystarczyło jednak, że tylko Anwil podkręcił tempo i zacieśnił obronę, wynik zmieniał się okamgnieniu. Swoje umiejętności strzeleckie szybko pokazał Andrzej Pluta, po przechwytach kontry zakończył Mujo Tuljkovic i zakończyło się na zdobytych ponad 30 pkt. tylko w pierwszej kwarcie.
Polonia za wszelką cenę chciała skuteczniej powalczyć pod koszem, ale nie miała w tym okresie żadnych atutów. Postrach siał zwłaszcza Rashard Sullivan, nikogo nie wpuszczając łatwo we własną strefę, a swobodnie grający jego partnerzy co chwilę rozbijali obronę rywala. Polonia próbowała więc z dystansu, ale zupełnie się nie udawało (1/9). Podobnie jak dzień wcześniej, do przerwy Anwil zdobył już ponad 50 pkt. Zdemolował rywali w zbiórkach (20-9), asystach (15-4) i znów błysnął niezłym procentem skuteczności (13/20 za 2, 6/10 za 3, 12/13 z wolnych). Takiej swobody, jak na początku nie miał już Miller (4/11 z gry i 3 straty do przerwy) i tylko niespodziewanie Alan Czujkowski (7 z 18 pkt. zespołu) próbował nie dopuścić do pogromu. Ale i tak prowadzenie po dwóch kwartach 56:40 było pokaźne i mogło pozwolić na kontrolowanie meczu. Pod warunkiem utrzymania koncentracji i ciągłego narzucania swojego stylu gry.
Jak nie idzie, to do końca
O tym, że nic nie będzie za darmo włocławianie przekonali się dość szybko. Gdy prowadzili nawet 62:44 znów zapomnieli, że Miller potrafi grać skutecznie w koszykówkę i jego trzy udane akcje przy dużej niefrasobliwości zmniejszyły przewagę do 12 pkt. (62:50), a po rzucie Hardinga Nany do 10 pkt. (62:52). Po kolejnych nieporozumieniach, gdy na półtorej minuty przed końcem Perka zdobył punkty i było tylko 67:58, stało się jasne, że trzeba wziąć się ostro do pracy. Ale Kamil Chanas popełnił błąd kroków, a Krzysztofowi Szubardze (4/11 z gry, 9 asyst) nie udało się skutecznie zakończyć ostatniej akcji. Miller z Naną w trzeciej kwarcie zdobyli aż 17 z 19 pkt. swojej drużyny i to najlepszy dowód, jak wygląda mecz, gdy mają zbyt dużo swobody.
Trudno było już jednak odzyskać spokój i dobry rytm gry. Momentami przewaga malała poniżej 10 pkt., choć powiększali ją Tuljković (5/9 z gry, 5 zbiórek) i Pluta (4/7 za 3). Kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów też zaogniło sytuację, a na bardziej zdenerwowanych wyglądali gracze Anwilu. Wykorzystał to po raz kolejny Nana (11/16 z gry i 9 zbiórek!), zmniejszając na 80:73 oraz Brandun Hughes (5/12 z gry) na 82:75. Na dodatek, Przemysław Frasunkiewicz (przy celnym rzucie został sfaulowany i dorzucił jeszcze punkt z wolnego (84:78). Jeśli nie idzie, to na całego. Anwil pogubił się to tego stopnia, że Nana spokojnie trafił "trójkę", Miller (8/20 z gry, 4 zbiórki, 3 asysty) za 2 i na 6 sekund przed końcem było tylko 84:83.
Gdy wszyscy szykowali się do faulu na włocławianach i rzutów wolnych, Jovanovic (4/10 z gry, 6 zbiórek) przy wybiciu piłki... popełnił faul w ataku i piłkę na zwycięski rzut miała Polonia! Na szczęście, bardzo przytomnie zachował się Alex Dunn blokując Millera, a Hughes w dwie sekundy nie mógł wykonać skutecznej akcji.
Drugą połowę Anwil przegrał aż 28:43, choć Polonia w całym meczu trafiła zaledwie 2 z 13 rzutów za 3 pkt. i miała o... 16 asyst mniej (8-24). Nie da się ukryć, że na tegoroczną fazę play off limit szczęścia został chyba wyczerpany.
Po tak słabej i niefrasobliwej drugiej połowie, żaden z zawodników nie zasłużył na miano "Gwiazdy Anwilu", choć specjalne wyróżnienie dla Alexa Dunna za to, że jedyny nie stracił zimnej krwi w końcówce i zablokował Millera.
W ćwierćfinale gra się do 3. zwycięstw. Trzeci mecz w Warszawie w sobotę o 16.30 (relacja na żywo na www.Pomorska.pl). Jeśli będzie konieczny czwarty - w niedzielę o 17.00. W sobotę TVP Sport pokaże trzecie spotkanie AZS - Polpharma (14.00).