MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek wygrał jednym "oczkiem" [foto, wideo]

TOMASZ FROEHLKE
fot. Piotr Kieplin
Polonia Azbud Warszawa była tak zaskoczona, że otrzymała od Anwilu możliwość zwycięstwa, że nie wykonała udanego decydującego rzutu. Limit szczęścia włocławian już się jednak wyczerpał.

Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa (mecz nr 2)

Anwil Włocławek - Polonia Azbud Warszawa 84:83 (31:22, 25:18, 13:19, 15:24)

ANWIL: Pluta 16 (4), Tuljkovic 14 (1), Dunn 12, Jovanovic 11 (2), Szubarga 9 (1) oraz Winkelman 9, Chanas 7 (1), Sullivan 6, Wołoszyn 0.
POLONIA: Nana 25 (1), Miller 22 (1), Hughes 11, Frasunkiewicz 9, Perka 4 oraz Czujkowski 7, Nowakowski 5.
ZAPIS RELACJI NA ŻYWO

Przed drugim spotkaniem Polonia miała tylko jeden atut: gorzej niż dzień wcześniej zagrać nie mogła. - Musimy przede wszystkim znacznie poprawić grę w obronie. Mam nadzieję, że wówczas stawimy większy opór Anwilowi - mówił trener Wojciech Kamiński.

W przypadku włocławian, najważniejsze było niedopuszczenie do zbyt dużego rozluźnienia i uśpienia w grze po pierwszym, łatwym zwycięstwie 108:83, co zawsze może prowadzić do opłakanych skutków.

Gdy tylko przyspieszyli

Niezrażeni wysoką porażką dzień wcześniej zawodnicy z Warszawy rzucili się do ataku i nawet objęli prowadzenie 7:2. Starali się przede wszystkim sprostać Anwilowi w walce podkoszowej i rzeczywiście początkowo prezentowali niezłą skuteczność. Brylował zwłaszcza Eddie Miller, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 10 pkt. Wystarczyło jednak, że tylko Anwil podkręcił tempo i zacieśnił obronę, wynik zmieniał się okamgnieniu. Swoje umiejętności strzeleckie szybko pokazał Andrzej Pluta, po przechwytach kontry zakończył Mujo Tuljkovic i zakończyło się na zdobytych ponad 30 pkt. tylko w pierwszej kwarcie.

Polonia za wszelką cenę chciała skuteczniej powalczyć pod koszem, ale nie miała w tym okresie żadnych atutów. Postrach siał zwłaszcza Rashard Sullivan, nikogo nie wpuszczając łatwo we własną strefę, a swobodnie grający jego partnerzy co chwilę rozbijali obronę rywala. Polonia próbowała więc z dystansu, ale zupełnie się nie udawało (1/9). Podobnie jak dzień wcześniej, do przerwy Anwil zdobył już ponad 50 pkt. Zdemolował rywali w zbiórkach (20-9), asystach (15-4) i znów błysnął niezłym procentem skuteczności (13/20 za 2, 6/10 za 3, 12/13 z wolnych). Takiej swobody, jak na początku nie miał już Miller (4/11 z gry i 3 straty do przerwy) i tylko niespodziewanie Alan Czujkowski (7 z 18 pkt. zespołu) próbował nie dopuścić do pogromu. Ale i tak prowadzenie po dwóch kwartach 56:40 było pokaźne i mogło pozwolić na kontrolowanie meczu. Pod warunkiem utrzymania koncentracji i ciągłego narzucania swojego stylu gry.

Jak nie idzie, to do końca

O tym, że nic nie będzie za darmo włocławianie przekonali się dość szybko. Gdy prowadzili nawet 62:44 znów zapomnieli, że Miller potrafi grać skutecznie w koszykówkę i jego trzy udane akcje przy dużej niefrasobliwości zmniejszyły przewagę do 12 pkt. (62:50), a po rzucie Hardinga Nany do 10 pkt. (62:52). Po kolejnych nieporozumieniach, gdy na półtorej minuty przed końcem Perka zdobył punkty i było tylko 67:58, stało się jasne, że trzeba wziąć się ostro do pracy. Ale Kamil Chanas popełnił błąd kroków, a Krzysztofowi Szubardze (4/11 z gry, 9 asyst) nie udało się skutecznie zakończyć ostatniej akcji. Miller z Naną w trzeciej kwarcie zdobyli aż 17 z 19 pkt. swojej drużyny i to najlepszy dowód, jak wygląda mecz, gdy mają zbyt dużo swobody.

Trudno było już jednak odzyskać spokój i dobry rytm gry. Momentami przewaga malała poniżej 10 pkt., choć powiększali ją Tuljković (5/9 z gry, 5 zbiórek) i Pluta (4/7 za 3). Kilka kontrowersyjnych decyzji sędziów też zaogniło sytuację, a na bardziej zdenerwowanych wyglądali gracze Anwilu. Wykorzystał to po raz kolejny Nana (11/16 z gry i 9 zbiórek!), zmniejszając na 80:73 oraz Brandun Hughes (5/12 z gry) na 82:75. Na dodatek, Przemysław Frasunkiewicz (przy celnym rzucie został sfaulowany i dorzucił jeszcze punkt z wolnego (84:78). Jeśli nie idzie, to na całego. Anwil pogubił się to tego stopnia, że Nana spokojnie trafił "trójkę", Miller (8/20 z gry, 4 zbiórki, 3 asysty) za 2 i na 6 sekund przed końcem było tylko 84:83.

Gdy wszyscy szykowali się do faulu na włocławianach i rzutów wolnych, Jovanovic (4/10 z gry, 6 zbiórek) przy wybiciu piłki... popełnił faul w ataku i piłkę na zwycięski rzut miała Polonia! Na szczęście, bardzo przytomnie zachował się Alex Dunn blokując Millera, a Hughes w dwie sekundy nie mógł wykonać skutecznej akcji.
Drugą połowę Anwil przegrał aż 28:43, choć Polonia w całym meczu trafiła zaledwie 2 z 13 rzutów za 3 pkt. i miała o... 16 asyst mniej (8-24). Nie da się ukryć, że na tegoroczną fazę play off limit szczęścia został chyba wyczerpany.

Po tak słabej i niefrasobliwej drugiej połowie, żaden z zawodników nie zasłużył na miano "Gwiazdy Anwilu", choć specjalne wyróżnienie dla Alexa Dunna za to, że jedyny nie stracił zimnej krwi w końcówce i zablokował Millera.

W ćwierćfinale gra się do 3. zwycięstw. Trzeci mecz w Warszawie w sobotę o 16.30 (relacja na żywo na www.Pomorska.pl). Jeśli będzie konieczny czwarty - w niedzielę o 17.00. W sobotę TVP Sport pokaże trzecie spotkanie AZS - Polpharma (14.00).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska