W Sejmie rozpocznie się jutro kolejne posiedzenie, którego jednym z punktów będzie pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Ratujmy Kobiety 2017”, pod którym zebrano niemal pół miliona podpisów.
Przeczytaj także:Szok! Mieszkańcy nie mają długów, ale każą im je zapłacić
Co zakłada projekt? Wśród najważniejszych zapisów znalazły się tam m.in. wprowadzenie rzetelnej edukacji seksualnej do szkół, regulacja klauzuli sumienia, powszechny dostęp do bezpłatnych środków antykoncepcyjnych, antykoncepcja awaryjna bez recepty oraz dostęp do legalnej aborcji.
Załączone pliki:
To już druga próba liberalizacji przepisów dotyczących aborcji - pierwszą odrzucono przed ponad rokiem już na etapie pierwszego czytania. Aby tak nie stało się również tym razem bydgoscy koordynatorzy zbiórki podpisów pod projektem odwiedzili wczoraj wszystkie biura bydgoskich posłów i zostawili w nich listy z prośbą o skierowanie projektu do dalszych prac legislacyjnych.
- Postanowiliśmy zorganizować taką akcję, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że posłowie mają dużo różnych obowiązków i uznaliśmy, że w przededniu pierwszego czytania projektu ustawy warto przypomnieć im, o co w niej chodzi - mówi Anna Wróblewska-Zawadzka, koordynatorka zbierania podpisów pod inicjatywą Ratujmy Kobiety w Bydgoszczy. - Znamiennym jest, że pierwsze czytanie projektu odbędzie się niemal w dokładnie w 25. rocznicę uchwalenia tzw. kompromisu aborcyjnego. W listach, które wczoraj od rana roznosiliśmy po biurach bydgoskich posłanek i posłów, punktujemy, dlaczego projekt Ratujmy Kobiety warto skierować do dalszych prac. Liczymy, że tak właśnie się stanie.
A jeśli nie? - Będziemy walczyć dalej - zapowiada Magdalena Marcinkowska z komitetu Ratujmy Kobiety. - W tym roku mija setna rocznica uzyskania przez kobiety w Polsce praw wyborczych. Jesteśmy wielką, liczącą się siłą i na pewno nie odpuścimy. Jeśli projekt przepadnie, przygotujemy nowy i tak aż do skutku. Nie dopuścimy także, by prawo aborcyjne zostało zaostrzone. Tym bardziej że z badań wynika, że ponad 40 procent naszego społeczeństwa chciałoby liberalizacji obecnie obowiązujących przepisów.
Co zrobią bydgoscy posłowie? Michał Stasiński (PO) już wie. - Oczywiście zagłosuję, tak jak poprzednio, za skierowaniem projektu do sejmowych komisji - mówi nam. - W tym projekcie nie chodzi o to, by aborcji było więcej, przeciwnie. Porządna edukacja seksualna, dostęp do antykoncepcji itd. to rozwiązania, które doprowadzą do tego, że aborcji w Polsce będzie mniej. Jeśli przepisy zostałyby zaostrzone przyniosłoby to zupełnie odwrotny skutek.
Łukasz Schreiber, bydgoski poseł PiS mówi z kolei, że jest absolutnym przeciwnikiem liberalizacji prawa aborcyjnego i w związku z tym taka ustawa jest dla niego niedopuszczalna. Mimo to deklaruje, że także zagłosuje za skierowaniem projektu do dalszych prac. Ale tylko dlatego, że to projekt obywatelski.
Pogoda na dzień (09.01.2018) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo/x-news