ARTEGO BYDGOSZCZ - ENERGA TORUŃ 84:49 (22:11, 23:21, 20:7, 19:10)
ARTEGO: McBride 13 (2), 8 zb., 11 as, Carter 22, 11 zb., Reid 8, 6 as., Międzik 8 (2), Koc 10, 6 zb. oraz Pawlak 15 (1), Szybała 4, Fikiel 2, Niedźwiedzka 2, Faleńczyk 0, Kocaj 0.
ENERGA: Walich 12, 5 zb., Macaulay 6, Ajavon 9, Kelley 6, Skorek 3 (1) oraz Misiek 4, Darnikowska 2, Szczechowiak 0
Emocje skończyły się, zanim mecz na dobre się rozpoczął. Artego powitało "Katarzynki" serią 12:0, w 6. minucie było 17:3, a jedyne trafienie dla przyjezdnych zaliczyła z dystansu Weronika Idczak. Na początku 2 kwarty było już 26:11. Potem Energa nieco się zbliżyła, ale przewaga już ani razu nie stopniała poniżej 10 punktów. W 3. kwarcie bydgoszczanki wprost zdeklasowały swoje rywalki.
Energa nie miała żadnych atutów. Wyłączone z gry były Amerykanki. Matee Ajavon zaliczyła najmniej asyst odkąd pojawiła się w polskiej lidze (3), miała 4/10 z gry i aż 8 strat. Osamotniona pod koszem Victoria Macaulay wikłała się w beznadziejne pojedynki ze środkowymi Artego i spadła za 5 fauli. Najskuteczniejsza dotąd z Polek Weronika Idczak miała 3/11 z gry. Przyzwoicie zagrała jedynie Joanna Walich (5/10 z gry i 5 zb.).

A Artego? W tym meczu był drużyną kompletną. Tradycyjnie świetne w derby zagrała Julie McBride, której tylko 2 zbiórek zabrakło do triple-double. Pod koszem panowała Amisha Carter (8/13 z gry, 11 zbiórek, aż 4 w ataku). Artego nie przeszkodził nawet brak na parkiecie Derxii Morris. Gospodynie miały w rzutach za 2 aż 66 procent skuteczności, w sumie z gry 57 proc., prawie o 20 więcej od rywalek.