Wisła Kraków - Artego Bydgoszcz 69:62 (25:13, 13:11, 15:21, 16:17)
WISŁA: Lavender 16, 15 zb., 3 as., Żurowska 16, 6 zb., 4 as., 5 prz., Szott-Hejmej 8 (1), Quigley 7, Ouvina 7, 6 zb., 3 as. oraz McCray 10, 3 prz., Skobel 4, Tamane 1, Pawlak 0.
ARTEGO: Carter 15, 15 zb., Mowlik 10 (2), 3 as., Jeziorna 8, 3 prz., Lawson 4, 5 zb., Metcalf 4, 3 as. oraz Koc 13 (1), 5 zb., Pietrzak 8 (2).
W BLK robi się coraz ciekawiej. Energa pokonała w Toruniu CCC Polkowice i zrównała się z Artego punktami (po 41). Do walki o "4" zamierza się jeszcze włączyć AZS Gorzów (w niedzielę gra w Szczecinie z Wilkami Morskimi, a ma 38 pkt.), który na koniec podejmie Energę (wtedy Artego jedzie do Polkowic) i zmierzy się z Artego w Bydgoszczy (Energa podejmuje WM).
Mecz w Krakowie praktycznie rozstrzygnął się w 1. połowie, gdy Wisła pod wodzą Lavender (6/10 z gry do przerwy) odskoczyła na kilkanaście punktów (23:11, 38:21), a w 24. min prowadziła już 20 (44:24). Aż 16 strat (7 Wisły) i fatalna skuteczność na poziomie 24% bydgoszczanek nie dawały nadziei. Do tego fatalnie spisywała się liderka drużyny - Metcalf (pierwsze punkty w 35. min), która skończyła mecz z 1 celnym na 15 rzutów i 5 stratami. Słabo grała też Lawson, a wynik ratowały jedynie Carter i Koc. W końcówce, także dzięki lepszej grze Pietrzak i Jeziornej, udało się zejść nawet na 55:49 i 66:60, ale wiślaczki (długimi minutami grała druga piątka) spokojnie kontrolowały wynik. Artego należą się jednak brawa za ambicję i walkę do końca.