Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Astoria Bydgoszcz blisko spadku. Nie wszystko jednak stracone!

(as)
Artura Gliszczyńskiego (z prawej) będzie w dużej mierze zależeć utrzymanie Astorii. Powodzenia na rozegraniu Panie Arturze!
Artura Gliszczyńskiego (z prawej) będzie w dużej mierze zależeć utrzymanie Astorii. Powodzenia na rozegraniu Panie Arturze! Paweł Skraba
W sobotę na pewno, może także w niedzielę. "Asta" ze Startem Lublin powalczy o zachowanie pierwszej ligi.

Trzynaste miejsce z bilansem 7-23 - to bilans KPSW Astorii Bydgoszcz w rundzie zasadniczej I ligi koszykarzy. Optymistów przed jedną, jedyną rundą play out (do 3 zwycięstw) nie było jednak wielu, tym bardziej, że rywal - Start Lublin dwukrotnie wcześniej ograł "Astę". Te obawy zdają się potwierdzać dwa pierwsze mecze, które w miniony weekend odbyły się w Lublinie. Start wygrał oba: 73:63 i 72:56. Do utrzymania się potrzebuje już tylko jednej wygranej, bydgoszczanie muszą wygrać wszystkie trzy spotkania. Możliwe?

Prezes Borkowski wierzy
- Oczywiście, mocno w to wierzę - zapewnia prezes Jacek Borkowski. - Mówię to, bo widziałem oba mecze w Lublinie. Zwłaszcza pierwszy powinien zakończyć się naszą wygraną. Doskonała gra w pierwszej połowie, nawet jeszcze w trzeciej kwarcie, nie dawała Startowi powodów do optymizmu. Niestety, bardziej sami przegraliśmy, niż wygrał Start. Gdy rywalom zaczęło wpadać, straciliśmy koncentrację, a przede wszystkim konsekwencję i zespołowość. Każdy próbował na własną rękę rozstrzygnąć spotkanie. W koszykówce nie tędy droga. Drugi mecz nam już nie wyszedł, ale uważam, że lublinianie to przeciwnik w naszym zasięgu. Jeśli zagramy tak agresywnie, tak zdeterminowani jak w pierwszej połowie meczu numer 1, a do tego konsekwentnie, to możemy wygrać w sobotę i niedzielę i wrócić za tydzień do Lublina na rozstrzygający mecz - kończy Borkowski.
Potrzeba szczęścia
- Oglądaliśmy wspólnie tamte mecze - dodaje trener Jarosław Zawadka. - W pierwszym ewidentnie kilkanaście gwizdków było przeciwko nam, a potem sami sobie zrobiliśmy krzywdę. W drugim z kolei Startowi wpadały niesamowite rzuty. Teraz czas na naszą determinację i łut szczęścia - dodaje.

Optymistyczne jest, że do treningów po skręceniu kostki, wrócił Łukasz Paul i jego siła może okazać się przydatna w walce podkoszowej.

Jeden za wszystkich...
Ważne jednak, żeby równo zagrali wszyscy zawodnicy. Na pewno w Lublinie nie zabrakło woli walki, ambicji, gorzej było z umiejętnościami, głównie strzeleckimi (37 i 27% z gry), a także boiskowym cwaniactwem (nie nerwowością). Więcej drużynie mogą dać Plebanek i Grzesiński, mocniej potrafi się bić Szyttenholm, a w rolę przywódcy potrafi się wcielić Gliszczyński. "Trójki" Laydycha, waleczność Bierwagena, pomoc młodzieży i doświadczonego Gierszewskiego oraz doping kibiców, którzy nie opuszczają zespołu, mogą dać sukces.

Sobotni mecz w hali przy Waryńskiego o 19.00. Jeśli - w co wierzymy - "Asta" wygra, niedzielna potyczka także o 19.00. W przypadku wyrównania stanu rywalizacji na 2-2, piąty, decydujący mecz w Lublinie w sobotę, 16 kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska